Stowarzyszenie Koło Przyjaźni Szczytno-Herten wybrało nowe władze. Dotychczasowego prezesa, radnego Dariusza Malinowskiego zastąpił Albert Kilimann, inspektor w Urzędzie Miejskim. Wcześniej radny Malinowski żalił się, że jest ignorowany przez urzędników.
Istniejącym od roku stowarzyszeniem kierował do niedawna radny Dariusz Malinowski. W styczniu podczas walnego zebrania jego członkowie na nowego przewodniczącego wybrali Alberta Kilimanna, inspektora w Urzędzie Miejskim.
- Pracując w urzędzie mam bliżej do wydziału promocji, który zajmuje się współpracą międzynarodową – tłumaczy przyczynę zmiany nowy prezes. Jego atutem jest też dobra znajomość języka niemieckiego, a także przyjacielskie relacje z prezesem bliźniaczego stowarzyszenia działającego w Herten. Szczycieńskie stowarzyszenie liczy dziś 33 członków. Są to głównie nauczyciele, urzędnicy i radni, ale ma ono charakter otwarty i każdy chętny może do niego przystąpić.
GRUDNIOWY ZGRZYT
Na zmianę prezesa mogło mieć wpływ to, co wydarzyło się podczas grudniowej sesji Rady Miejskiej. Malinowski żalił się wówczas, że jako przewodniczący stowarzyszenia nie otrzymuje żadnych informacji z urzędu na temat współpracy z Herten, a także tego, kto jest zapraszany za granicę i kto jeździ w składzie delegacji.
- Czy na tym zależy komuś z urzędu? – dociekał radny. Poinformował też, powołując się na stronę niemiecką, że naczelnik wydziału oświaty Robert Dobroński radził jej przedstawicielom, żeby z Malinowskim nie rozmawiali, bo nie jest to partner do rozmowy. Dobroński w odpowiedzi zażądał od Malinowskiego stosownego dokumentu albo wskazania świadka.
Dziś radny twierdzi, że z naczelnikiem wszystkie kwestie sobie już wyjaśnili, a jego w pełni zadowala funkcja wiceprezesa stowarzyszenia.
(o)/fot. A. Olszewski x2