Dwadzieścia pięć lat temu w szkołach powiatu szczycieńskiego zaczęły powstawać pierwsze koła NSZZ "Solidarność". Z okazji jubileuszu działacze związku spotkali się, by przypomnieć jego historię i upomnieć się o nauczycielskie przywileje.
SZCZYCIEŃSKIE POCZĄTKI
Chociaż przypadająca w tym roku 25. rocznica powstania NSZZ "Solidarność" odbiła się w Szczytnie słabym echem, to jednak wiele środowisk i grup zawodowych postanowiło ją uczcić, organizując okolicznościowe uroczystości.
W sobotę 22 października w Miejskim Domu Kultury spotkali się zaangażowani w działalność związkową pracownicy oświaty. Nie zabrakło także przedstawicieli lokalnych władz reprezentujących miasto i powiat.
Pierwszy przewodniczący oświatowej "Solidarności" w Szczytnie Jerzy Klenczon przypomniał początki funkcjonowania związku w naszym regionie. We wrześniu 1980 roku powstały pierwsze koła w Zespole Szkół nr 1 oraz Ośrodku Szkolno-Wychowawczym, później dołączyły do nich również inne placówki.
Z kolei obecny szef szczycieńskiej "S" pracowników oświaty Jan Gołębiewski mówił o represjach, które dotykały zaangażowanych w działalność związkową nauczycieli w stanie wojennym. Sam zresztą padł ich ofiarą - na kilka lat stracił bowiem prawo wykonywania zawodu. Przewodnicząca regionalnej sekcji oświaty i wychowania Teresa Zaborowska zwracała uwagę na to, że związek przyczynił się do zmiany wizerunku szkoły, która w PRL-u zasłynęła jako instytucja indoktrynująca młode pokolenie i fałszująca historię.
- To nauczycielska "Solidarność" zlikwidowała paranoidalną dwoistość w wychowaniu dzieci i młodzieży, które co innego słyszały w domu, a czego innego uczyły się w szkole - mówiła Teresa Zaborowska.
DOBRY ŻUCHOWSKI, ZŁY BIELINOWICZ
Po 1989 roku związek zaczął ponownie funkcjonować, tym razem w nowych, nie zawsze sprzyjających warunkach. Jan Gołębiewski mówił o zasługach "S" w obronie nauczycielskich przywilejów i wynikających z tego trudnościach.
- Napotykamy często na opór władz, jesteśmy niechętnie postrzegani jako partner społeczny - wytykał lokalnym włodarzom, dodając jeszcze, że oszczędzanie na oświacie to krótkowzroczna i niedopuszczalna polityka.
W trakcie uroczystości wiele ciepłych słów skierowano pod adresem byłego burmistrza Henryka Żuchowskiego. Podkreślano, że dzięki niemu udało się uniknąć zwolnień nauczycieli podczas reorganizacji sieci szkół w Szczytnie. Pochwał nie usłyszał za to obecny burmistrz Paweł Bielinowicz. Zarzucono mu, że zbytnio oszczędza na oświacie. Wiele pretensji miała do niego Teresa Zaborowska. Zdecydowanie upomniała się o związkowe wynagrodzenie Jana Gołębiewskiego. Obecnie składają się na nie pozostali członkowie związku z regionu, bo dyrekcja SP nr 3, w której pracuje, nie może się porozumieć z wydziałem edukacji UM.
- Niegodziwością jest to, że musi się ubiegać o to, co mu się słusznie należy. To wstyd dla miasta - zwracała się wprost do Bielinowicza przewodnicząca oświatowej "Solidarności" w regionie.
Burmistrz tłumaczył, że oszczędności w szkolnictwie wynikają z kosztów przemian ustrojowych w kraju.
- Miejski budżet to nie kieszeń bez dna - mówił do związkowców Paweł Bielinowicz.
Podczas sobotniego spotkania wręczono odznaki i wyróżnienia najbardziej zasłużonym działaczom z naszego powiatu. Złotą Odznakę Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "S" wręczono Romualdowi Koziejowi, a Srebrną Gabrieli Piaskowskiej. Kilka dni wcześniej, 15 października podczas poświęcenia sztandaru regionalnej sekcji odznaki złote i srebrne otrzymało ośmioro związkowców ze Szczytna: Jan Gołębiewski, Marek Białorucki, Adolf Gudzbeler, Jerzy Klenczon, Jan Misiaczyk, Teresa Moczydłowska, Alina Wrońska i Mariola Godzina.
(łuk)
2005.10.26