IV liga - 2. kolejka
MKS Szczytno - MKS Korsze 0:4 (0:2)
0:1 – (18.), 0:2 – (35.), 0:3 – (58.), 0:4 - (82.)
MKS: Mikulak, Magnuszewski (86. Kobuszewski), Skonieczny, M. Pietrzak (69. Wnuk), Mastyna, Nasiadka, Opalach (46. Miłek), Rusiecki (46. Murawski), P. Pietrzak, Kwiecień, Dębek.
Aż żal było patrzeć na poczynania szczytnian w sobotę. Nawet czołowi zawodnicy, kilka lat temu błyszczący na boisku, tylko z rzadka przypominali sobie, na czym polega gra w piłkę. Niecelne podania, niestwarzanie sytuacji podbramkowych, błędy w obronie – listę futbolowych grzechów zawodników MKS-u można by jeszcze wydłużyć. - To było tragiczne – mówi o grze MKS-u Szczytno jego prezes Jacek Piórkowski. - Takiego słabego meczu w Szczytnie chyba jeszcze nie było. Myślę, że na mecz z Pasymiem chłopcy się pozbierają. Podobno szybko zdobyta bramka ustawia spotkanie – gdyby w 4. min Nasiadka wykorzystał dogranie Dębka i zamiast wprost w bramkarza trafił do siatki, może wszystko ułożyłoby się inaczej. Może... W 18. min jeden z zawodników gości uderzył z dystansu, po drodze był jeszcze rykoszet i zaskoczony Mikulak skapitulował po raz pierwszy. Szczycieński golkiper, choć „zawalił” trzecią bramkę, należał do jaśniejszych punktów drużyny. Kilka razy wybronił sytuacje sam na sam, zapobiegając prawdziwemu pogromowi. Od 67. min gospodarze grali w dziesięciu – drugą „głupią” żółtą kartkę zobaczył P. Pietrzak, który musiał opuścić boisko.
Polonia Pasłęk - Błękitni Pasym 1:0 (1:0)
1:0 – (24.)
Błękitni: Malanowski, Gregorczyk, Łączyński (81. Stalmach), Głodzik, Naczas, Foruś, Magnuszewski, Jurewicz (70. Domżalski), Gołębiewski, Myślisz, Brzozowski (60. Nosowicz).
Zespół, który w ubiegłym sezonie był postrachem IV-ligowych zespołów, jakoś nie może nabrać rozpędu. Powtarza się sytuacja z poprzednich rozgrywek, które Błękitni także rozpoczęli nieszczególnie.
Jedyny gol meczu padł w 24. min. Gospodarze przeprowadzili trójkową akcję zakończoną strzałem z 15 m. Próbujący interweniować Malanowski musiał jednak skapitulować. W tej części spotkania pasymianie byli zespołem mającym optyczną przewagę, ale niewiele z tego wynikało. Po zmianie stron ton wydarzeniom na boisku nadawali dość nieoczekiwanie miejscowi, którzy wprawdzie przewagi nie powiększyli, ale i nie pozwolili pasymianom na zdobycie choćby wyrównującej bramki. W najbliższą sobotę dojdzie w Pasymiu do powiatowych derbów, w których i Błękitni, i MKS będą mieli okazję do rehabilitacji. Początek meczu o godz. 16.00.
Rominta Gołdap – Sokół Ostróda 3:4 (2:0), Zamek Kurzętnik – GKS Wikielec 1:1(1:1), Olimpia 2004 Elbląg – Tęcza Biskupiec 2:2 (0:0), Pisa Barczewo- Błękitni Orneta 4:2 (0:1), Start Nidzica – Zatoka Braniewo 1:3 (1:3), Granica Kętrzyn – Płomień Ełk 2:0 (0:0).
Klasa okręgowa 2. kolejka
Omulew Wielbark - Warmia Olsztyn 1:2 (0:1)
0:1 – (30.), 0:2 – (46.), 1:2 – Andrzej Sitarski (78.)
Omulew: Przybysz, Malinowski (74. Filochowski), Bugaj, Nowakowski, Trzciński, Elsner (65. Łazicki), M. Wilga, Berk (69. Kozłowski), Abramczyk (74. Sitarski), Ponikiewski, Remiszewski.
Wielbarsko-szczycieńska publiczność (spotkanie odbyło się na stadionie przy ul. Ostrołęckiej) nie miała w niedzielę zbyt wielu powodów do radości.
Mecz z Warmią do złudzenia przypominał to, co działo się w poprzedniej kolejce w Bartoszycach. Grali głównie wielbarczanie, ale do siatki częściej trafiał przeciwnik.
Już w pierwszej połowie Omulew powinna zdobyć cztery bramki, lecz na przerwę w lepszych humorach schodzili do szatni goście. Tuż po zmianie stron podopieczni Mariusza Korczakowskiego popełnili błąd i było już 0:2. Wielbarczanie nie wykorzystali kilku kolejnych okazji, a do siatki trafił dopiero wprowadzony kilka minut wcześniej Sitarski, który w zamieszaniu przelobował głową bramkarza Warmii. Końcówkę Omulew grała w dziesiątkę – kontuzji doznał Bugaj, a limit zmian został wyczerpany. Mimo to w doliczonym czasie gry bliski szczęścia był Ponikiewski. Jego silny strzał nieznacznie minął jednak słupek.
- Warmia zaprezentowała się bardzo słabo – trener Korczakowski zawiódł się na zespole, którego grę podziwiał w poprzednim sezonie. - Jak się wychodzi na boisko i myśli nie wiadomo o czym, to nie można wygrać – kwituje postawę swojej drużyny.
Mazur Pisz – Leśnik Nowe Ramuki 2:1(1:1), Fortuna Wygryny – Łyna Sępopol 1:1 (1:1), Orlęta Reszel – Victoria Bartoszyce 2:2 (1:1), OKS II Stomilowcy Olsztyn – Znicz Biała Piska 2:0 (1:0), Granica Bezledy – DKS Dobre Miasto 1:1(1:0), Jurand Barciany – MKS Jeziorany 1:0 (1:0), Polonia Lidzbark Warmiński – Mamry Giżycko 0:1(0:1).