Dożyć szczęśliwie srebrnych godów, to sukces. Dotrwać do złotych - to już rzadkość, ale żeby wspólnie przeżyć 70 lat? To ewenement na skalę powiatu i kraju! Tymczasem taką rocznicą mogą pochwalić się państwo Sabina i Stanisław Turowscy z Pasymia.
ZA RZEKĄ NIE MA JUŻ POLSKI
Szczęśliwi małżonkowie Sabina (90 l.) i Stanisław (94 l.) świętowali 23 lutego 70. rocznicę pożycia małżeńskiego. Doczekali się pięciu córek i jednego syna, 18 wnuczków oraz 14 prawnuczków. On urodził się na Wołyniu, pod Równem, ona niedaleko Białej Podlaskiej.
Stanisław spędził młodość na Wołyniu, skąd w 1943 r. Niemcy wywieźli go na roboty w głąb Rzeszy. Po wojnie wrócił do Polski i z resztą rodziny chciał dostać się z powrotem na rodzinne ziemie. Niestety, w Kodeniu nad Bugiem zatrzymano transport. Za rzeką nie było już Polski, bo ziemie te włączono do Związku Radzieckiego. Nie mając wyboru, wraz z rodzicami osiedlili się okolicach Białej Podlaskiej.
ZAUROCZENIE
Z nowego miejsca zamieszania, jak co tydzień, rodzina pana Stanisława wybrała się pewnej sierpniowej niedzieli 1945 r. do kościoła w Kodeniu, znanego z cudownego obrazu Matki Bożej. W drodze Stanisław wypatrzył piękną dziewczynę, z którą udało mu się nawiązać rozmowę.