Prace związane z remontem remizy OSP w Pasymiu ciągną się już siedem lat. Zdaniem radnej Hanny Gryczki, ich efektów, przynajmniej na zewnątrz, nie widać. - Może za te pieniądze powstałaby nowa? - zastanawia się. Burmistrz Cezary Łachmański odpowiada, że kiedy rozpoczynały się prace remontowe, nikt nie myślał o budowie strażnicy od podstaw, bo gmina była w finansowym dołku.
MUSIELI DOŁOŻYĆ
Pasymski samorząd zamierza w tym roku przeprowadzić kolejny etap modernizacji remizy OSP w Pasymiu. Zadanie obejmuje m.in. odwodnienie fundamentów, wykonanie elewacji oraz przełożenie dachu wraz z wymianą zniszczonych elementów, a także docieplenie stropodachu. Na wykonanie tego zadania gmina zamierzała przeznaczyć 310 tys. zł, jednak wszystkie trzy oferty, które wpłynęły w ramach przetargu przewyższały tę kwotę. Najtańsza z nich, złożona przez firmę Transfer Art-System z Olsztyna, opiewała na ponad 370 tys. złotych. W tej sytuacji samorząd zdecydował się dołożyć brakujące środki. Podczas lutowej sesji zgodę na to wyrazili radni.
REMONT SIĘ CIĄGNIE, A EFEKTÓW NIE WIDAĆ
Wątpliwości dotyczące przebiegu inwestycji miała jednak radna Hanna Gryczka.