Podczas corocznego spotkania, członkinie Koła Spółdzielczyń podsumowały swoje ubiegłoroczne dokonania.

Ale wkoło jest wesoło

Bohaterki wieczoru zadbały o to, by czwartkowe (13 stycznia) spotkanie w świetlicy "Społem" PSS miało odpowiednią oprawę kulinarno-muzyczną. Smakosze nie mogli narzekać na brak atrakcji, bowiem stoły uginały się od pysznych potraw. W pomieszczeniu zapłonęły świece, a nad głowami gości unosił się zapach świerkowych gałązek. Wśród zaproszonych nie zabrakło burmistrza Pawła Bielinowicza wraz z małżonką, sponsora koła Zygmunta Zapadki oraz Andrzeja Dańkowskiego, który gościł spółdzielczynie w swoim gospodarstwie agroturystycznym w Piecach podczas ich jesiennych wypadów na łono natury. Był również prezes "Społem" Bogusław Palmowski i przewodnicząca Rady Nadzorczej Anna Semeniuk. Wesołą biesiadę uatrakcyjnił występ zespołu "Mazury". W ich repertuarze nie zabrakło kolęd ani doskonale wszystkim znanych piosenek biesiadnych.

Pierwsze skrzypce podczas imprezy, co zrozumiałe, grała oczywiście Stanisława Bołtacz, która już od blisko 30 lat przewodniczy prężnie funkcjonującej grupie. To dzięki jej zaangażowaniu spółdzielczynie chętnie uczestniczą w życiu koła.

Oczywiście takie spotkanie to również okazja do sprawozdań i podsumowań. Jednak aby nie zakłócać pełnego radości i rozluźnienia klimatu, do odczytania relacji wytypowano Mariannę Lewandowską, która swoim donośnym głosem zaprezentowała takie oto humorystyczne podsumowanie:

"Spółdzielczynie. Jesteśmy aktywnym kołem, działamy przy "Społem". W czwartki zamieniamy się w kucharki i potrawy różne pitrasimy, bo gotować lubimy. Od czasu do czasu robimy trochę hałasu, i przy świątecznym stole, witamy gości w naszym kole. A gdy liście z drzew opadają, panie do autobusu wsiadają. Do Dańkowskich pędzimy, bo ich gościnność cenimy. Tam po lesie biegamy, grzybki zbieramy, potem przy ognisku tańcujemy i pyszności jemy. Lubimy nasze koło, zawsze w nim wesoło".

Grażyna Saj-Klocek

2005.01.19