Awans do wyższej klasy rozgrywek to dla klubu piłkarskiego wyzwanie nie tylko sportowe, ale również organizacyjne

i finansowe. Perypetie szczycieńskiego MKS-u pokazują, jak trudno mu sprostać. Czy taki sam los czeka w przypadku awansu do IV ligi Błękitnych z Pasymia? Klub może wprawdzie liczyć na przychylną postawę władz miejskich, wiadomo jednak, że bez większej liczby sponsorów się nie obejdzie.

Awansować i przetrwać

NIKT SIĘ NIE SPODZIEWAŁ

Postawa pasymian w pierwszej rundzie rozgrywek klasy okręgowej przerosła oczekiwania nawet największych optymistów. Poprzedni sezon Błękitni spędzili w A-klasie, dziś są samodzielnym liderem „okręgówki”, z czteropunktową przewagą nad drugą w tabeli Romintą Gołdap. W 15 meczach drużyna znad Kalwy odniosła 11 zwycięstw, odnotowując zaledwie dwie porażki. Takiego sezonu w swojej dotychczasowej historii Błękitni jeszcze nie zanotowali. Chociaż to dopiero półmetek ligowych zmagań, prawdopodobieństwo awansu pasymian do IV ligi jest bardzo duże. Optymizmem napawa nie tylko liczba wygranych meczów i wywalczonych na boisku punktów, ale również efektowny, ofensywny styl gry podopiecznych trenera Tadeusza Justki.

- Przed rozpoczęciem rundy jesiennej nie przypuszczaliśmy, że pójdzie nam aż tak dobrze. Droga do awansu jest jeszcze daleka, ale obecnie wszystkie działania władz klubu są temu celowi podporządkowane - mówi Dariusz Lipka, wiceprezes Błękitnych i pasymski radny.

STADIONOWA MIZERIA

Awans to jednak nie tylko splendor, ale również konieczność spełnienia wymogów stawianych zespołom czwartoligowym przez Polski Związek Piłki Nożnej. Sprawa nie jest prosta, zwłaszcza dla tak małych klubów jak Błękitni, które nie dysponują okazałymi obiektami i nie mają za sobą występów w wyższych klasach rozgrywek. Tymczasem rygory ustalone przez PZPN wymagają od klubu czwartoligowego m.in. rozgrywania meczów na stadionie wyposażonym w ogrodzenie oddzielające boisko od publiczności oraz przynajmniej dwustu stałych siedzisk dla kibiców.

W Pasymiu znajdują się dwa stadiony. Pierwszy z nich, na ulicy Kościuszki, służył do tej pory jako główna arena zmagań piłkarzy. Obiekt ma nierówną płytę i mocno ograniczoną liczbę miejsc siedzących. Teren stadionu nie jest ogrodzony. Drugi obiekt mieści się obok pasymskiego gimnazjum.

- Mamy teoretycznie dwa stadiony, ale w praktyce nie mamy żadnego. Nawet na standardy okręgówki to ledwo wystarcza - mówi Dariusz Lipka. Wiadomo, że w przypadku awansu Błękitni będą rozgrywać mecze raczej na stadionie przy gimnazjum, bo w ten obiekt chcą inwestować władze klubu i miasta. Obecnie dużo brakuje mu do standardów areny czwartoligowej. Najpilniejszymi zadaniami do realizacji będzie postawienie ogrodzenia oddzielającego widzów od boiska, wydzielenie sektora dla sympatyków drużyn przyjezdnych oraz montaż boksów dla zawodników i trenerów.

PEWNY PARTNER

Dotychczas klub nie przygotował żadnej symulacji kosztów, które pociągnie za sobą ewentualny awans. Burmistrz Pasymia Bernard Mius szacuje, że przystosowanie bazy sportowej do wymogów stawianych przez PZPN będzie kosztowało około 60 tys. złotych. Identyczną sumę przyznano klubowi w tegorocznym budżecie, ale te pieniądze mają wystarczyć na jego bieżące utrzymanie. Jeśli chodzi o inwestycje w obiekty to w planie wydatków miasta na rok 2008 zarezerwowano jeszcze 17, 5 tys. złotych na utrzymanie boiska przy gimnazjum (m.in. zakup maszyn do pielęgnacji murawy) oraz 15 tys. na ogrodzenie obiektu przy ul. Kościuszki, który docelowo ma służyć piłkarzom jako zaplecze treningowe. Burmistrz Mius zdaje sobie sprawę, że zapisane w budżecie sumy w przypadku awansu okażą się niewystarczające. Dla porównania warto przypomnieć, że w roku ubiegłym szczycieński MKS na samą tylko drużynę seniorów wydał 130 tys. złotych. Ogółem budżet Błękitnych na ten rok (łącznie z tym, co klubowi przekazali sponsorzy) wynosi na razie 120 tys. złotych.

- W najbliższym czasie będę występował do rady z wnioskiem o przeznaczenie dodatkowych pieniędzy na klub - zapowiada Bernard Mius. Nie wiadomo na razie, jaka kwota wchodzi tutaj w grę. Burmistrz deklaruje również, że w razie potrzeby osobiście włączy się w poszukiwania ofiarodawców. Obecnie Błękitni mają jednego sponsora strategicznego. Jest nim pochodzący z Pasymia właściciel olsztyńskiej firmy budowlanej. Zdaniem władz klubu partner jest pewny

- Wiadomo, że z takiego przedsięwzięcia można wycofać się w każdej chwili. Teraz jednak nic na to nie wskazuje i nasza współpraca układa się bardzo dobrze. Dopóki w klubie panuje dobra atmosfera, nie musimy się obawiać odejścia sponsora - uważa wiceprezes Lipka.

Wojciech Kułakowski/Fot. A. Olszewski