Ryb w naszych jeziorach systematycznie ubywa. Szukając przyczyn, wędkarze zarzucają rybakom kłusownictwo, a ci rewanżują się im tym samym. Relacje między obiema stronami od lat nie należą do najlepszych. Dodatkowe emocje wywołuje ostatnio sposób w jaki rybacy pozyskują węgorza. Coraz głośniejsze są apele, aby prawo do dzierżawienia jezior przysługiwało samorządom.
Spore poruszenie wywołały zamieszczone na jednym z portali internetowych zdjęcia śluzy „Lalka” posadowionej na styku Spychowskiej Strugi i jez. Zyzdrój Mały. Widać na nich zastawione przez rybaków sieci do połowu węgorza z oczkami o średnicy ok. 2 cm. - Nie przepłynie przez nie nawet narybek, którego w tym okresie jest dużo – alarmuje jeden z internautów i pyta: - Jak w naszych mazurskich jeziorach i rzekach ma być ryba, jeżeli dozwolone jest legalne kłusownictwo?
- Ci, którzy to zrobili powinni być natychmiast zwolnieni z pracy i dostać parę lat za kratami oraz 100 tys. zł grzywny. Jeżeli my, zwykli ludzie, nie możemy na wędkę łapać, to czemu oni mogą łapać na siatkę. Porażka – nie kryje oburzenia inny z uczestników forum na portalu Facebooka.
SPALILI TEMAT
Chociaż zwykłemu laikowi taki obrazek rzeczywiście wydaje się bulwersujący, to ten sposób pozyskiwania węgorza przez uprawnione podmioty jest zgodny z obowiązującymi już od wielu lat przepisami.