Trwający już od dwóch lat konflikt pomiędzy Danutą Górską, a Krzysztofem Mańkowskim przeniósł się na salę sądową. Poszło o karę upomnienia, którą burmistrz nałożyła na dyrektora MOS-u z powodu bałaganu na molo.

Bałagan na molo przed sądem
Krzysztof Mańkowski uważa, że Danuta Górska, wymierzając mu karę, nie podeszła do sprawy po ludzku, lecz urzędowo

PECHOWY ZBIEG OKOLICZNOŚCI

Podczas rozprawy, która odbyła się w miniony czwartek, naprzeciwko siebie stanęli Danuta Górska i Krzysztof Mańkowski. Szef MOS-u, opisując zdarzenie, które miało miejsce na molo, wyjaśniał, że doszło do niefortunnego zbiegu okoliczności. Feralnego dnia przed południem odbywał się bowiem pogrzeb ojca pracownika odpowiedzialnego za sprzątnie obiektu. Dyrektor relacjonował, że stawił się na molo krótko po 12.00, zaraz po telefonie od wzywającego go tam naczelnika Dobrońskiego. Nie miał czasu na złożenie jemu i burmistrz obszernych tłumaczeń, bo od razu zajął się sprowadzaniem pracownika, który usunie śmieci. Następnego dnia, tuż przed końcem urzędowania, został wezwany do gabinetu Górskiej.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.