Zuchwały napad na położony na uboczu dom w Małszewie. Bandyci przebrani za policjantów skuli kajdankami starszą kobietę i jej syna, a potem zabrali pieniądze i kosztowności. Śledztwo w tej sprawie już następnego dnia po zdarzeniu, od szczycieńskiej komendy przejął Wydział Kryminalny KWP w Olsztynie. - Mieszkańcy, zwłaszcza kolonii, obawiają się o swoje bezpieczeństwo – mówi Sylwia Pokrzywnicka z Małszewa.
Do napadu doszło w poniedziałek 14 kwietnia ok. godz. 19.00. W leżącym z dala od głównych zabudowań domu w Małszewie zjawiło się dwóch mężczyzn ubranych na czarno, w kominiarkach zasłaniających twarze. Sprawcy mieli kabury od broni przy pasach i nosili żółte kamizelki z napisem „policja”. W domu przebywała starsza kobieta i jej syn. Drzwi były otwarte. - Nagle usłyszeliśmy „dzień dobry, policja” - relacjonuje pan Janusz, syn właścicielki domu. - Zaraz potem mężczyźni rzucili się na nas, skuwając kajdankami. Zaczęli pytać o pieniądze, złoto, narkotyki, sugerując, że jesteśmy zamieszani w jakąś sprawę.
Łupem bandytów padło 4 tys. złotych oraz biżuteria. Uciekając z domu nie uwolnili gospodarzy. Syn kobiety zdołał oswobodzić się na tyle, by zadzwonić na policję. Następnego dnia po napadzie sprawę od komendy powiatowej w Szczytnie przejął Wydział Kryminalny Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. Jak tłumaczy jej rzeczniczka Anna Fic, jest to podyktowane m.in. metodami działania sprawców. Za popełniony przez nich czyn grozi od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.
Mieszkańcy Małszewa są poruszeni tym, co się stało w ich miejscowości.