W przestrzeni publicznej przybywa plakatów wyborczych i banerów z wizerunkami kandydatów. Nierzadko spoglądają oni na nas z miejsc, co do których pojawiają się wątpliwości, czy aby na pewno materiały te mogą się tam znajdować. Wszystko zależy tu od zgody zarządcy danej nieruchomości. Przykładowo, Spółdzielnia Mieszkaniowa „Odrodzenie” daje komitetom dużą swobodę, choć stawia pewne warunki.
Wybory samorządowe zbliżają się wielkimi krokami. Nic więc dziwnego, że na ulicach miast, miasteczek i wsi przybywa banerów i plakatów z podobiznami kandydatów. Pojawiają się one zwykle na płotach, ale coraz częściej można je zobaczyć np. na balkonach bloków. Wiele osób zastanawia się, czy aby na pewno mogą się one tam znajdować i np. nie stwarzają zagrożenia dla przechodniów. Spółdzielnia Mieszkaniowa „Odrodzenie” w Szczytnie daje tu komitetom dużą swobodę.
Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.
KARY NAWET DO 5 TYSIĘCY
Na to, aby w danym miejscu umieścić plakaty czy hasła wyborcze, trzeba mieć zgodę administratora obiektu. Dotyczy budynków, wiaduktów, przystanków komunikacji publicznej, tablic i słupów ogłoszeniowych, ogrodzeń, latarń urządzeń telekomunikacyjnych itp. Każdy, kto umieszcza materiały wyborcze w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym lub wystawia je na widok publiczny bez zgody zarządcy, podlega karze ograniczenia wolności lub grzywny. Grzywna w tym przypadku może wynieść nawet do 5 tys. złotych.
Trzeba pamiętać, że bezwzględny zakaz agitacji wyborczej obowiązuje:
- na terenie szkół,
- w lokalu wyborczym oraz na terenie budynku,
- na terenie urzędów administracji rządowej, samorządowej i sądów,
- na terenie zakładów pracy w sposób i w formach zakłócających normalne funkcjonowanie,
- na terenie jednostek wojskowych oraz innych jednostek organizacyjnych podległych ministrowi obrony narodowej