Beczkowóz pod oknem

- Przy ulicy Tuwima stoi beczkowóz. W dodatku jest nieszczelny, coś z niego kapie i na całą okolicę roznosi się wielki smród - skarżył się "Kurkowi" jeden z mieszkańców jednorodzinnych domków, jakich wiele stoi przy tej ulicy.

Cóż, ruszam we wskazane miejsce i okazuje się, że owszem, stoi tutaj samochód, a ściśle beczkowóz-szambiarka - fot. 1.

Obchodzę wóz dookoła, sprawdzając, czy są jakieś nieszczelności, ale nic takiego nie zauważam, pociągam też mocno nosem, ale i przykrych zapachów także brak.

Zbieram się zatem do powrotu. Odchodzę już spory kawałek, gdy nagle w nozdrza uderza mnie okropna woń, że aż trudno wytrzymać. Czyżby akurat teraz szambiarka się rozszczelniła? Odwracam głowę i oto, co widzę - fot. 2.

Na ulicy niespodziewanie pojawił się drugi tego typu pojazd (lewy fragment zdjęcia), który akurat przystąpił do swoich rutynowych czynności, a czemu towarzyszyły arcynieprzyjemne zapachy. Trzeba było brać nogi za pas i czym prędzej umykać z okolicy. No, gdyby taki odór rozsiewała parkująca szambiarka, byłoby to faktycznie nadzwyczaj uciążliwe dla otoczenia, ale skoro nie, no to nie ma sensu zaprzątać uwagi Czytelników takimi błahostkami.

Hm, tydzień później znów otrzymuję telefon w sprawie tego pojazdu. Tym razem rozmówcy już nie chodzi o smród unoszący się nad ulicą Tuwima, lecz o to, że na osiedlu jest zakaz poruszania się samochodów o masie całkowitej większej niż 3,5 tony, a tu pod jednym z domów ciągle stoi beczkowóz.

- Jeżeli stoi, musiał wjechać jakoś na osiedle - donosi owa osoba - a więc kierowca złamał przepisy o ruchu drogowym.

No tak, mojemu rozmówcy za coś podpadł ów właściciel szambiarki i jak nie z tej, to innej strony pragnie go podejść, a do swoich rozgrywek próbuje wplątać także "Kurka".

Niedobrze, myślę sobie, bo źle to świadczy o tamtejszych międzysąsiedzkich stosunkach, ale z drugiej strony, skoro na osiedle nie wolno wjeżdżać samochodom o masie całkowitej większej niż 3,5 tony, no to mamy tu pogwałcenie przepisów, co wymagałoby jednak interwencji.

Jednak aby mieć pełne rozeznanie w sprawie udaję się do UM, w celu poznania opinii inspektora Wiesława Kulasa, który zajmuje się m.in. organizacją ruchu na miejskich ulicach.

- Ów zakaz - mówi inspektor - nie dotyczy pojazdów służb miejskich i zaopatrzenia, co należy rozumieć tak: jeśli właściciel szambiarki chce wjechać na osiedle w celu wykonania swoich obowiązków, ma do tego pełne prawo. Zaopatrzenie bowiem to nie tylko dowóz towarów, ale również i wywóz śmieci, czy zawartości szamba.

I dodaje: - Jednak właściciel pojazdu nie powinien parkować go tuż pod domem.

Ba, ale co ma zrobić, jeżeli tutaj akurat mieszka, bo niby gdzie ma zostawiać swój pojazd?

10 TON, CZYLI JAK OBEJŚĆ ZAKAZ

Na osiedle Kochanowskiego, o czym wiedzą tylko dobrze poinformowani, można wjechać pojazdem o masie całkowitej do 10 ton, nie łamiąc przy tym jakichkolwiek przepisów o ruchu drogowym!

Którędy? Ano drogą wiodącą na strugę. Jej wlot za ulicą Sobieszczańskiego opatrzony jest bowiem znakiem zakazu wjazdu pojazdów o masie całkowitej ponad 10 ton.

Kawałek dalej jest rozwidlenie - w lewo odchodzi droga na Leśny Dwór II (rozlokowany przy szosie wielbarskiej), prosto ku strudze, a w prawo droga poprzez tory wiodąca do ulicy Leśnej. Jej wlot nie jest już opatrzony jakimkolwiek oznakowaniem - fot. 3.

Tędy dostaniemy się na ulicę Leśną, z której później skręcamy w ul. Osiedleńczą, a z niej będzie już tylko krok do ul. Tuwima i innych wewnątrzosiedlowych.

- Kiedyś i na tej drodze (z fot. 4 - dop. red.) stał znak zakazu wjazdu pojazdów o masie całkowitej ponad 3,5 tony, ale ktoś go wykopał, a ponieważ nie jest to teren miejski, to i nikt już nie postawił nowego - objaśnił mi mieszkaniec tych okolic, wtajemniczony w arkana sztuki poruszania się ciężkimi pojazdami po osiedlu Kochanowskiego. I jeszcze jedna sprawa, gdyby ktoś chciał, nadkładając drogi, wjechać tam od strony szosy wielbarskiej, poprzez Leśny Dwór II i opisywaną wyżej drogą przez tory, tuż przed tamtejszymi zabudowaniami napotka znak taki - fot. 4.

5 ton to trochę więcej niż 3 i pół, a w dodatku tabliczka pod spodem oznajmia, że zakaz wjazdu nie dotyczy pojazdów zaopatrzenia i mieszkańców. Czyli co, tutejszy może poruszać się tym traktem nawet kilkudziesięciotonowym tirem i potem wjechać nim na osiedle Kochanowskiego?

ZIMOWE ZWĘŻENIA

Pan Józef Ceberek często porusza się ulicą Konopnickiej. Choć przy niej nie mieszka, to jednak w celach zawodowych jeździ nią prawie codziennie i, niestety, kilka dni temu spotkała go niemiła przygoda.

- Mijałem się z samochodem-śmieciarką, no i ta zarysowała mi nadkole - relacjonował zdarzenie "Kurkowi", nie mając przy tym większych pretensji do kierowcy ciężarówki.

Jest tu bowiem tak wąsko, że bardzo trudno minąć się z większym pojazdem.

Nasz Czytelnik ma natomiast kilka uwag pod adresem służb odpowiedzialnych za zimowe utrzymanie miejskich ulic oraz do osób, które z lekkim sercem parkują swoje pojazdy wzdłuż ul. Konopnickiej.

"Kurek" nieraz pisał o zwężających się skutkiem odśnieżania miejskich traktach, mając nadzieję, że wkrótce zima popuści i temat zniknie automatycznie, ale ta trzyma wciąż jeszcze, no i problem z drogami trwa i trwa.

Oto jak przedstawia się sytuacja, kiedy na ul. Konopnickiej pojawi się ciężarówka i to taka lżejsza, a nie jakiś potężny tir - fot. 5.

"Kurek", jadąc niedawno ul. Chopina w trakcie mijania się z innym osobowym pojazdem zawadził lusterkiem o lusterko tamtego. Szczęściem ustrojstwa nowej generacji tylko lekko zgrzytnęły i złożyły się automatycznie, bez najmniejszych śladów zarysowania. Potem, penetrując nasze miasto zauważyliśmy, że "zimowemu" zwężeniu uległy prawie wszystkie ulice wewnątrz osiedla Zatorze zwanego także Królewskim (zwłaszcza Jagiellończyka i Gdańska), także na osiedlu Kochanowskiego, wreszcie nawet te boczne, a leżące w centrum - ul. Ogrodowa czy Lipperta.

ABY DO WIOSNY

Na niektórych odcinkach ulicy Ogrodowej, gdy stoją tam w dodatku zaparkowane samochody (okolice apteki i Urzędu Pracy) jest miejsce tylko dla jednego pojazdu i to osobowego - fot. 6.

Co gorsza, nie mamy dobrych wieści dla zmotoryzowanych. Miasto nie ma bowiem za wiele pieniędzy na walkę z należytym utrzymaniem swoich ulic.

- W zasadzie ograniczamy się tylko do bieżącego odśnieżania - mówi Andrzej Pleskot szef Zakładu Usług Komunalnych. - Mamy pełne rozeznanie odnośnie stanu ulicy Konopnickiej, ale nie posiadamy sprzętu, którym moglibyśmy usunąć jej oblodzenia powstałe na styku jezdni z chodnikiem.

Sporą przeszkodą są parkujące w tym miejscu samochody, które utrudniają pracę pługów. Pewien maluch, który do niedawna stał tu przez kilka miesięcy spowodował powstanie lokalnego zwężenia i oblodzenia ulicy. Nie pomogło nawet uciekanie się do pomocy straży miejskiej, aby ta wymogła chociaż chwilowe przemieszczenie się pojazdu.

No i teraz mamy to, co mamy. ZUK nie jest w stanie wiele zwojować, trzeba zatem czekać do wiosny. Ta coś jednak nie nadchodzi...

2006.03.08