Rozmowa z burmistrzem – elektem Krzysztofem Mańkowskim
- W II turze odniósł pan przekonujące zwycięstwo nad rywalem, uzyskując o ponad 2400 głosów więcej. Co, pana zdaniem, zadecydowało o tym sukcesie?
Po pierwsze, najwcześniej spośród wszystkich kandydatów rozpocząłem kampanię. Kiedy inni jeszcze z nią nie ruszyli, ja już prowadziłem intensywne działania mające na celu przekonać mieszkańców do mojej osoby. Po drugie, udało się zbudować szerokie porozumienie partii politycznych i stowarzyszeń, które udzieliły mi poparcia. Na pewno pomogło też wsparcie ze strony doświadczonych samorządowców, starosty Jarosława Matłacha i wójta gminy Szczytno Sławomira Wojciechowskiego. Na finiszu kampanii dodało mi ono skrzydeł.
- To ostatnie nie przez wszystkich zostało dobrze przyjęte.
Ale mieszkańcy chcą się czuć bezpiecznie i widzą, że współpraca samorządów to umożliwia.
- W wyborach, także na szczycieńskim gruncie, widoczny był silny podział na zwolenników Prawa i Sprawiedliwości oraz na przeciwników tej partii. Wiele osób mówiło, że zagłosuje na każdego, byle nie na przedstawiciela PiS-u. To pewnie też panu pomogło.
Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.