Koronawirus objawia niekiedy swoje przyjazne oblicze. Ujrzeli je na przykład piłkarze i działacze SKS-u Szczytno. Paradoksalnie to dzięki pandemii zespół utrzymał się w klasie okręgowej. Rozgrywki zakończono przed czasem, a awans do IV ligi wywalczyli Błękitni Pasym.
Przygotowania do rundy wiosennej, która miała ruszyć w ostatni weekend marca, przerwano dwa tygodnie przed inauguracją. Od tego momentu ruch w interesie ograniczał się do podawania hipotetycznych terminów kontynuacji sezonu oraz mnożonych pomysłów na poradzenie sobie z sytuacją, jeśli rozgrywek pociągnąć się nie da. W miniony czwartek wojewódzkie związki piłkarskie wypracowały stanowisko, że od IV ligi w dół kontynuacji gier nie będzie. W najwyższych ligach krajowych rozgrywki mają być dokończone, ale wiąże się to m.in. z wykonywaniem dla zawodników (i nie tylko) testów na obecność koronawirusa – a to przecież niemało kosztuje. Ostatecznie ustalono, że w niższych ligach będą tylko awanse, a potencjalni spadkowicze mogą się cieszyć z pozostania na swoim szczeblu. Z awansu do IV ligi cieszą się Błękitni Pasym, czyli zespół, który niespełna rok temu toczył dramatyczne boje o utrzymanie w okręgówce.
- Chcieliśmy dojść do IV ligi w ciągu dwóch sezonów – przyznaje Dariusz Lipka z zarządu Błękitnych. – Udało się nam po jednym. To efekt dużego zaangażowania całego środowiska popierającego piłkę nożną w Pasymiu – dodaje nasz rozmówca.