Bohema, czyli cyganeria artystyczna. Co to jest? Francuskie słowo la boheme oznacza środowisko ludzi sztuki. Artystów wolnych od mieszczańskich konwenansów, żyjących własnym życiem towarzyskim, pośród swoich. Przypomnę jedną z dwóch najpiękniejszych piosenek Charlesa Aznavoura (obok „Isabelle”), czyli słynny utwór „La boheme”.

Bohema
Autor na tle swojego portretu sprzed 30 lat. Namalowanego przez Pawła Babicza, artystę z barbakanu

Tekst piosenki wyjaśnia wszystko. Przetłumaczę, po amatorsku, kilka charakterystycznych zdań: W kawiarenkach tłum podobnych do nas ludzi, marzących o sławie. Ale przeminie dzień, albo dwa, a podbijemy świat, a ten nas wreszcie doceni... la boheme...

Chcę dzisiaj napisać kilka słów o warszawskiej cyganerii artystycznej lat siedemdziesiątych, bo tę dość dobrze poznałem. Ale najpierw cofnijmy się w czasie. Sięgnijmy do literatury. Jakże ciekawie żyli polscy artyści jeszcze przed odzyskaniem niepodległości. Zwłaszcza w Krakowie, gdzie skupili się wokół kabaretu „Zielony Balonik”, który funkcjonował w latach 1905 -1915. Warto poczytać teksty Tadeusza Boya- Żeleńskiego, jednego z współtwórców artystycznego zespołu. Niegdyś pokazywano w naszej telewizji serial „Z biegiem lat, z biegiem dni” autorstwa A. Wajdy. Jakże wspaniale opisał on bytowanie krakowskiej bohemy. Młodego Tadeusza Boya-Żeleńskiego zagrał w filmie aktor Jacek Romanowski. W Warszawie tamtych lat także wiele działo się w życiu artystów. Przypomnę choćby niebywały skandal, kiedy to znakomity rzeźbiarz Xawery Dunikowski zastrzelił w restauracji malarza Pawliszaka (rok 1905). W okresie międzywojennym świat artystyczny Warszawy skupił się wokół literackiego teatrzyku „Qui Pro Quo”. Współpracowali ze scenką wspaniali, młodzi aktorzy (Dymsza, Bodo, Zimińska). Autorami tekstów byli ambitni poeci, głównie członkowie grupy literackiej „Skamander” (Tuwim, Słonimski) oraz świetni kompozytorzy, jak choćby Jerzy Petersburski - autor światowego przeboju „Tango milonga” (poza Polską utwór ten znają niemal wszyscy pod tytułem „O donna Clara”). Hymnem całego kabaretowego zespołu była piosenka „Qui Pro Quo - kochana stara buda, Qui Pro Quo - ten teatr nam się udał...” A pośród owych artystów brylował ich wielbiciel i birbant generał Bolesław Wieniawa-Długoszowski.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.