Niezbyt wyszukanym poczuciem humoru wykazali się autorzy napisu wykonanego z kostki brukowej na nowo powstałym chodniku w Gizewie. Nieznani żartownisie ułożyli tam skrót zawierający obraźliwe w stosunku do policji określenia. Choć widniał on na chodniku co najmniej przez tydzień, nie zwrócił uwagi ani robotników prowadzących prace, ani kierownika robót, ani nawet przedstawicieli inwestora, Zarządu Dróg Powiatowych. Napis zniknął dopiero po interwencji „Kurka”.

Brukowy dowcip

Sposobów na wyrażenie niechęci wobec niezbyt lubianych osób lub instytucji jest wiele i na ogół nie mają one nic wspólnego z tym, co określamy mianem dobrych obyczajów. Najlepiej świadczą o tym niecenzuralne napisy na murach autorstwa młodych zazwyczaj ludzi. Do tych przejawów braku sympatii w stosunku do wszelkiej maści „nieprzyjaciół” większość mieszkańców zdążyła się przyzwyczaić i tak naprawdę niewielu one, niestety, bulwersują. Podobny, lecz bardziej pracochłonny sposób obrażania innych znaleźli autorzy napisu wykonanego na nowo powstałym chodniku w Gizewie. Przy użyciu czerwonej kostki wybrukowali tam skrót powszechnie uważany za obraźliwy w stosunku do stróżów prawa.

Kiedy dokładnie powstał i kto jest jego „twórcą” - tego na razie nie wiadomo. „Kurek” dowiedział się o sprawie w środę 5 grudnia od mieszkanki przemierzającej co dzień ten odcinek podszczycieńskiego osiedla. O napisie poinformowaliśmy komendanta powiatowego policji mł. insp. Sławomira Olewińskiego, który na miejsce wysłał swojego zastępcę, komisarza Roberta Zabuskiego. Policjant przyznał, że choć często spotyka się z różnymi formami wyrażania niechęci wobec stróżów prawa, to z taką odmianą „inwencji twórczej” zetknął się po raz pierwszy. Robotnicy, którzy w środowe południe pracowali przy układaniu chodnika, zapewniali, że z napisem nie mają nic wspólnego.

- Musiały to zrobić dzieci z okolicy pod naszą nieobecność. Nikt z nas nawet nie zwrócił na napis większej uwagi - mówi jeden z robotników Andrzej Płocha. Podobnego zdania są jego koledzy.

- Nic nie widzieliśmy, chodnik przez kilka dni był przysypany śniegiem - usłyszeliśmy.

Z kolei kierownik robót, Zbigniew Orzoł przyznaje, że litery widział co najmniej od tygodnia.

- Nawet nie wiem, co one oznaczają. Myślałem, że może są w projekcie - tłumaczy.

O sprawie nic nie wiedział także reprezentujący inwestora zastępca dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych Bogdan Nowak, który przed południem w środę 5 grudnia przyglądał się prowadzonym w Gizewie pracom.

- Nic nie widziałem, dlatego nie chcę o tym dyskutować - ucina. Dodaje jednak, że chodnik został dopiero uprzątnięty (następnego dnia zaplanowany był jego odbior techniczny). Wcześniej, ze względów technologicznych trotuar został przysypany piaskiem.

- Teren robót na czas budowy był przekazany wykonawcy i wszelkie zastrzeżenia należy kierować do niego - tłumaczy Bogdan Nowak.

Po naszej interwencji, niemal błyskawicznie robotnicy usunęli z chodnika kontrowersyjny napis. Zastępca komendanta policji zapowiada jednak, że na tym sprawa się nie skończy.

- Na pewno nie zostawimy tego bez odzewu - zapewnia komisarz Zabuski.

Sprawcy czynu mogą odpowiadać za wykroczenie. Zastępca komendanta przyznaje jednak, że trudno byłoby im udowodnić, że wykonany przez nich skrót zawiera treści obelżywe.

(łuk)/Fot. A. Olszewski