Przez kilka tygodni pogodę mieliśmy w klimacie złotej polskiej jesieni, ale potem coś się w końcu musiało popsuć.
Przed minionym weekendem postraszył nas solidnie naprawdę silny wiatr – tym razem alerty RCB nie były tylko częstym dmuchaniem na zimne. Od czwartkowego wieczoru służby miały pełne ręce roboty – informacje o powalonych drzewach czy konarach docierały z różnych stron powiatu. Także w samym Szczytnie można było poczuć strach, jeśli przez przypadek znaleźliśmy się na zewnątrz. Częściowo zatarasowane były nawet ważniejsze ulice (np. Mickiewicza), a ślady niszczycielskiej siły wiatru widzieliśmy w piątek i sobotę. Przeszkody znajdowały się np. na nadjeziornych alejkach (fot. 1). Konieczne było spiłowanie czy całkowite usunięcie niektórych drzew. Taki los spotkał np. jedną z wierzb płaczących znajdujących się u wlotu na ścieżkę pieszo-rowerową prowadzącą przez Małą Biel (fot. 2).
Częściowo zniszczone zostało drzewo tego gatunku rosnące naprzeciwko. Oderwane konary wierzby zdeformowały jedną z ławek w parku nad Jeziorem Domowym Małym (fot. 3). Pozostaje się cieszyć, że nikt nie znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze.
PRZED WSZYSTKIMI ŚWIĘTYMI
Już za kilka dni będziemy obchodzili uroczystość Wszystkich Świętych, a potem Dzień Zaduszny. Jeśli nic się w ostatnim momencie nie zmieni, wieloletnia tradycja zostanie zachowana. Jak pamiętamy, w ubiegłym roku praktycznie ostatniej chwili ogłoszono z powodu pandemii zakaz wchodzenia na większość nekropolii, z czego wynikły korki pod cmentarzami w ostatnim dozwolonym dniu, czyli w piątek 30 października, zwroty pieniędzy za niesprzedane chryzantemy itd.