Skandalem zakończyła się dyskusja nad wykonaniem ubiegłorocznego budżetu gminy Jedwabno. Wójt Włodzimierz Budny, rozsierdzony krytyką radnego Pałasza, odmówił mu moralnego prawa do zajmowania się w sprawami publicznymi. - Ma pan prawo wegetować na marginesie życia społecznego – zwracał się bezpośrednio do radnego wójt.

Budżet ze skandalem

TRUDNOŚCI Z POZYSKANIEM ŚRODKÓW

Od początku bieżącej kadencji samorządu sesjom absolutoryjnym w Jedwabnie towarzyszą spore emocje. Niestety nie są one związane z sukcesami gospodarczymi gminy, a wręcz przeciwnie. Tak też było i tym razem. Ubiegłoroczny budżet gminy Jedwabno pod względem wykonania prezentuje się słabo. Miało być 17,2 mln zł, a ostatecznie wpłynęło do kasy gminy tylko 12,7 mln zł. Wydatki planowane w wysokości 18,9 mln zł w rzeczywistości wyniosły zaledwie 11,3 mln zł. Z kolei inwestycje planowane w imponującej kwocie 8,5 mln zł ostatecznie nieznacznie przekroczyły tylko 1,5 mln zł, czyli 14% ogółu wydatków. Wójt Włodzimierz Budny tłumaczy to „trudnościami z pozyskaniem środków budżetowych z innych źródeł”. Największymi zadaniami zrealizowanymi w ubiegłym roku były: zakup samochodu ratowniczo-gaśniczego dla OSP Jedwabno (555 tys. zł), przebudowa sieci wodociągowej w Lipniku (299 tys. zł) i remont dachu budynku ośrodka zdrowia (196 tys. zł). Na liście inwestycji, których nie udało się wykonać są m.in. budowy: hali sportowej w Jedwabnie, kanalizacji Jedwabno – Burdąg - Małszewo, sieci wodociągowej i sanitarnej Brajniki - Nowy Dwór - Dzierzki oraz przebudowa budynku szkolnego w Burdągu. Małym pocieszeniem jest odnotowana na koniec roku nadwyżka budżetowa w wysokości 2,8 mln zł i niskie zadłużenie gminy – 130 tys. zł.

RIO TEŻ PRZECIW ABSOLUTORIUM

Do przedstawionego sprawozdania radni mieli wiele uwag, a komisja rewizyjna wystąpiła nawet z wnioskiem o nieudzielenie wójtowi absolutorium. Opinię tę, choć z uwagami, podzieliła także Regionalna Izba Obrachunkowa. Zastrzeżenia radnych dotyczyły m. in. fiaska prestiżowej inwestycji, czyli rozpoczęcia budowy hali sportowej. Rażące błędy w treści ogłoszonego przetargu spowodowały jego unieważnienie i odroczenie zadania w czasie – zarzucała wójtowi komisja rewizyjna. Dostało się mu też za bezumowne wydzierżawienia baru „Norka” położonego nad jeziorem w Nartach. Miesięcznie do kasy gminy spływało z tego tytułu 427 zł, co zdaniem przewodniczącego komisji rewizyjnej Szczepana Worobieja było stawką trzykrotnie zaniżoną.

Radna Elżbieta Miścierewicz-Otulakowska żaliła się na brak współpracy wójta z radnymi. Notorycznie nie przychodzi on na posiedzenia komisji, ani nie przysyła na nie swoich przedstawicieli.

Wójt tłumaczył, że nie mógł zawrzeć umowy na dzierżawę „Norki”, bo nieuregulowana jest sprawa granicy działki, na której stoi lokal. Winą za odroczenie budowy hali sportowej obarczył radnych, bo ci nie zgodzili się na wprowadzenie zmian do załącznika inwestycyjnego, które proponował w połowie ub. r.

- Była już decyzja ministra sportu, umowa z BGK na finansowanie inwestycji. To państwo ją zablokowaliście – odpierał ataki wójt.

Radna Miścierewicz-Otulakowska decyzję radnych tłumaczyła tym, że zadanie miało być dofinansowane w granicach 20 procent, o czym dowiedziała się z oficjalnej strony sejmiku wojewódzkiego. Tymczasem wcześniej wójt zapewniał o wsparciu w wysokości 60%.

Budny podtrzymywał, że inwestycja takie właśnie otrzyma dofinansowanie, bo wynika to z przepisów ogólnych.

Większość radnych nie dała jego zapewnieniom wiary. Opinię komisji rewizyjnej i RIO poparło pięcioro radnych, dwoje było przeciw i tyle samo wstrzymało się od głosu. Uchwała jednak nie jest ważna, bo do jej przeforsowania zabrakło wymaganej w takiej sytuacji bezwzględnej liczby głosów, czyli ośmiu. W obradach nie uczestniczyło aż sześcioro radnych.

NIEPRZYJEMNY ZGRZYT

Podczas sesji nie zabrakło odwołań do toczącego się procesu sądowego, który miejscowej parafii wytoczył wójt. Radny Szczepan Worobiej z sarkazmem uznał to za największe osiągnięcie Włodzimierza Budnego w minionym roku. Do krytyków wójta dołączył też radny Jerzy Pałasz. Wypunktowując jego błędy, za każdym razem pytał retorycznie radnych: kto winien - ksiądz czy wójt?

Pokusił się też o parafrazę słów poety, deklamując: „Ksiądz wójta wini, wójt księdza. A na gminie nędza, nędza”. Słowa radnego mocno rozsierdziły Budnego.

- Panie Pałasz, nie ma Pan moralnego prawa zajmować się jakimikolwiek sprawami społecznymi – mówił wójt. - Ma pan prawo wegetować na marginesie życia społecznego – dodawał, nie uzasadniając jednak tak ostrego sądu. Słowa Budnego wywołały żywą reakcję.

- To skandal – komentował radny Szczepan Worobiej. Zażenowania nie kryła też radna Miścierewicz-Otulakowska. - To jest zwykłe pomówienie, które nie przystoi wójtowi – mówiła radna, apelując do Budnego, żeby zarzuty, które ma do Pałasza zgłosił do prokuratury.

Budny nie zareagował.

(o)/fot. A. Olszewski x2