Szanowny Panie Redaktorze,

w artykule pt. „Budżetowe tąpnięcie” podał Pan (za jednym z pasymskich radnych) informację, że na koniec roku 2006 zadłużenie Gminy Pasym było jedynie o 100 tys. zł mniejsze niż w końcu roku 2002. Informacja ta mija się z rzeczywistością. Rzeczywisty poziom zadłużenia Gminy Pasym w dniu 31 grudnia 2002 r. wynosił 5 560 338 zł, tj. 79,43 % zrealizowanych w roku 2002 dochodów (które wyniosły 7 000 300 zł). Istotnie, w sprawozdaniu z wykonania budżetu w roku 2002 znalazła się kwota zadłużenia gminy równa 4 901 172,06, lecz kwota ta była efektem niezgodnego z ustawą o rachunkowości księgowania jednego z zaciągniętych kredytów (księgowania zaniżającego faktyczną jego wartość). Informacja o tym fakcie znalazła się w sprawozdaniu. Odpowiednie korekty nastąpiły w księgach rachunkowych roku 2003, czyli tych księgach, za prowadzenie których odpowiadałem ja. Korekty te znalazły swój wyraz w informacji za I półrocze 2003 r. Cała sytuacja była powszechnie znana (również wszystkim radnym. Im szczególnie) i dyskutowana. Dziwi mnie wykorzystywanie danych, o których powszechnie wiadomo, że nie odzwierciedlają rzeczywistości, na poparcie wątpliwych tez. Co by nie mówić o kadencji 2002-2006, była to na pewno kadencja, która ustabilizowała sytuację finansową Gminy Pasym. Sytuacja ta w końcu 2006 r., nawet z zaciągniętym kredytem, z którego sfinansowano budowę wodociągów (w tym wodociągu Pasym-Elganowo-Grzegrzółki) była nieporównanie lepsza od tej z końca 2002 r. W tej chwili nie ma żadnych problemów z płatnościami. Wówczas, o „mały włos”, nauczyciele 2 stycznia 2003 r. nie otrzymaliby wynagrodzeń, a 5 stycznia nie byłoby za co opłacić składek ZUS. I to byłby początek potężnych tarapatów gminy. O wielu ówczesnych zagrożeniach nie wiedzą nawet ci, którzy byli za nie odpowiedzialni, gdyż efektów swoich działań nie mieli okazji doświadczać.

Pozdrawiam.

Arkadiusz Młyńczak, Skarbnik Miasta Pasym.

OD AUTORA

Szanowny Panie Skarbniku,

sporną, jak się okazuje, kwotę dotyczącą wysokości zadłużenia gminy w 2002 roku podałem nie za „jednym z pasymskich radnych”, jak mi pan przypisuje, a na podstawie oficjalnej opinii komisji rewizyjnej przedstawionej na sesji przez jej przewodniczącego Benedykta Młynarskiego. Skoro ta „informacja mija się z rzeczywistością”, dlaczego nie sprostował jej Pan od razu, tylko czekał na ukazanie się „Kurka”? Nie miałem żadnych podstaw, żeby kwestionować rzetelność bądź co bądź najważniejszego gremium kontrolnego gminy.

Z poważaniem

Andrzej Olszewski