Na terenie prywatnych działek w Leleszkach i Rudziskach Pasymskich doszło do masowej wycinki drzew. Jej skala zaniepokoiła mieszkańców, którzy zaalarmowali władze gminy. Burmistrz Cezary Łachmański wszczął postępowanie administracyjne w związku z usunięciem drzew bez zgłoszenia. Jego efektem było nałożenie na właścicieli kary finansowej, jednak ci odwołali się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Burmistrz chce kary za wycinkę
W Rudziskach Pasymskich, na terenie dawnego Uniwersytetu Ludowego, wycięto ponad 160 drzew, w tym dęby, sosny, świerki i klony

WYCIĘLI BEZ ZGŁOSZENIA

O masowej wycince drzew w Leleszkach mieszkańcy i właściciele działek zaalarmowali radną Hannę Gryczkę w ubiegłym roku. - Zaczęli mnie pytać, kto wydał na to zgodę – relacjonuje radna, która zwróciła się w tej sprawie do burmistrza Pasymia Cezarego Łachmańskiego. Okazało się jednak, że i do niego dotarły podobne sygnały. - Jesteśmy porażeni, że dokonano takich zniszczeń nad samym jeziorem. Tego już nic nie wróci – ubolewa Hanna Gryczka. - Mieliśmy w tej sprawie wiele telefonów – potwierdza burmistrz Łachmański. W reakcji na docierające do urzędu sygnały z Leleszek, polecił pracownikom dokonanie oględzin w terenie i sporządzenie stosownej dokumentacji. Jak wyjaśnia, jest to standardowa procedura mająca ustalić, czy wycinka odbyła się zgodnie z przepisami. - Na przełomie lipca i sierpnia wszczęliśmy postępowanie dotyczące usunięcia drzew bez zgłoszenia i nałożyliśmy na właściciela działek karę pieniężną – informuje włodarz.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.