W mieście i gminie Pasym bez zmian. Prowadzące tam działalność gospodarczą podmioty będą płaciły najwyższe podatki od nieruchomości w powiecie, bliskie maksymalnym progom. Na przeciwnym biegunie są rolnicy, którym burmistrz i radni obniżyli GUS-owską stawkę aż o 33%. – Ja też jestem rolnikiem – tłumaczy burmistrz Mius.

limg("08_FOTO.JPG", "- To jest chore, żeby za metr kwadratowy ziemi rolnej płacić podatek 25-krotnie niższy niż za przydomową działkę - uważa radny Mieczysław Żyra (z prawej).

- Zawsze będę preferował rolników, bo sam nim jestem - przyznaje burmistrz Bernard Mius");

DRAKOŃSKA PODWYŻKA

Na obrady Rady Miejskiej w Pasymiu trafił projekt uchwały ustalającej wysokość podatku od nieruchomości w roku przyszłym. Według przedstawionej przez burmistrza Miusa propozycji, stawka w jednym przypadku miała pójść w górę znacznie wyżej niż czteroprocentowy współczynnik inflacji. Dotyczyło to podatku od gruntu dla gospodarstw indywidualnych, który miał wzrosnąć z 22 do 30 groszy, czyli o 36%. Radny Mieczysław Żyra przypominał, że rok temu stawka została podniesiona z 17 do 22 groszy, a to oznacza, że zaledwie w ciągu dwóch lat wzrost podatku wyniesie aż 76,5%.

Radny polemizował z pojawiającymi się głosami, że tu tylko chodzi o grosze. Jak wyliczył, podniesienie jedynie o 8 groszy stawki podatku od gruntu oznacza dodatkowe wpływy do budżetu gminy w wysokości 135 tys. zł.

– O tyle mniej nasi mieszkańcy będą mieli na własne potrzeby - mówił radny.

Na swoim przykładzie podawał, że za blisko 20-arową działkę przyjdzie mu zapłacić teraz 300 zł.

– Za podwórko, które nie daje żadnego zysku – mówił Żyra, szacując, że kwota ta przewyższa wszystkie pozostałe płacone przez niego podatki.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.