- Panie burmistrzu, brak panu klasy – zwracała się do Krzysztofa Mańkowskiego radna Teresa Moczydłowska podczas debaty nad „Raportem o stanie miasta”. Wytykała włodarzowi m.in. opieszałość w realizacji jego wyborczych obietnic oraz to, że nie rozwiązuje problemów mieszkańców, a zamiast tego lansuje się w mediach. Pod adresem Mańkowskiego padły też zarzuty, że zbytnio upolitycznia samorząd.
90 STRON TO DLA NICH ZA DUŻO
Podczas piątkowej sesji Rady Miejskiej radni debatowali nad „Raportem o stanie miasta”. To dokument, który każdy samorząd musi co roku przedstawiać opinii publicznej. Stanowi on podstawę do udzielenia burmistrzowi bądź wójtowi wotum zaufania i zawiera dane m.in. na temat budżetu, inwestycji, stanu infrastruktury, demografii czy szeroko pojętej gospodarki komunalnej. W dyskusji mogli też brać udział mieszkańcy, jednak, co nie jest zaskoczeniem, chętnych do zabrania głosu zabrakło. Być może zniechęcił ich do tego ustawowy wymóg, że osoba, która chciałaby uczestniczyć w debacie, musiała zebrać wcześniej 50 podpisów.
Radni, nawet ci będący w koalicji rządzącej, mieli do „Raportu ...” szereg uwag.