Szczycieńscy radni mają o sobie bardzo dobre mniemanie. I to do tego stopnia, że źle znoszą jakąkolwiek krytykę. Można się było o tym przekonać na ostatniej sesji, kiedy to kilkoro z nich zaatakowało Ewę Czerw za to, że ośmieliła się na łamach „Kurka” wyrazić negatywnie o pracy Rady Miejskiej w bieżącej kadencji.
ECHA ARTYKUŁU
Artykuł „Samorządowa fikcja”, który ukazał się kilka tygodni temu w „Kurku”, wywołał prawdziwe poruszenie wśród szczycieńskich radnych. Przypomnijmy, że inspiracją do jego powstania było wrześniowe posiedzenie komisji rewizyjnej. W jego trakcie przewodnicząca Zofia Żarnoch referowała wyniki kontroli dotacji dla miejskich przedszkoli i żłobków. Jak się okazało, zarówno ona, jak i przeprowadzająca wraz z nią kontrolę radna Danuta Górska żadnej z tych placówek nie odwiedziły, a całość oparły na dokumentach znajdujących się w urzędzie. Nie potrafiły też odpowiedzieć na szczegółowe pytania zadawane im przez członków komisji m.in. przez radną Ewę Czerw, której zdaniem kontrole powinny odbywać się w objętych nimi instytucjach. Potem, na łamach „Kurka”, radna wypowiedziała się krytycznie na temat pracy Rady Miejskiej w bieżącej kadencji. To nie spodobało się jej koleżankom i kolegom, czego wyraz dali podczas ubiegłotygodniowej sesji (30 października). Zofia Żarnoch, powołując się na stanowisko radcy prawnego urzędu stwierdziła, że kontrola nie musiała wcale odbywać się w przedszkolach, skoro wszystkie dokumenty objęte jej zakresem znajdowały się w urzędzie. Postawiła jednak wniosek o poszerzenie kontroli w przedszkolach miejskich jeszcze w tym roku. Do zespołu kontrolnego zaproponowała radnego Wilgę i … radną Czerw.