Już po raz trzynasty odbyły się pokazy lotnicze zorganizowane przez Aeroklub Krainy Jezior. Mimo że niektórzy bardziej przesądni mieli pewne obawy, liczba trzynaście nie okazała się pechową i impreza w Giżycku przebiegła bez najmniejszych kłopotów.

Bycze akrobacje

SIKORSKY LĄDUJE W GIŻYCKU

Poranny blok pokazów rozpoczęli stali bywalcy imprezy, litewscy piloci z Kauno Aeroklubas. Jak zwykle zaprezentowali niezwykłe umiejętności lotu w ciasnym szyku. Prowadzone przez nich samoloty Jakowlew Jak-50 i Jak 52, mimo że są to maszyny szkolne produkcji ZSRR, nieraz zachwyciły zgromadzonych widzów. Następnie na niebie zaprezentowała się polska konstrukcja AT-3. Ten niewielki samolocik robi ogromną furorę w USA. Pozwala lądować i startować na bardzo krótkich pasach startowych w praktycznie każdych warunkach (także nocą, co jak na samoloty tego typu jest rzadkością). Konstrukcja stała się bardzo popularna wśród amerykańskich biznesmenów, którzy zapragnęli przemieszczać się szybciej niż samochodem i taniej niż innymi samolotami. Następnie nad wodami jeziora pojawiła się gwiazda tegorocznego zlotu, słynna łódź latająca Sikorsky S-38. Jest to 8-miejscowy, komfortowo wykończony samolot, który wykorzystywany był do lotów rejsowych przez amerykańskie linie lotnicze w latach 20. i 30. XX wieku. Egzemplarz zaprezentowany w Giżycku przyleciał dzień wcześniej bezpośrednio z Salzburga. Potężna maszyna (rozpiętość skrzydeł prawie 22 metry) z gracją lądowała na wodzie. Po kilku chwilach, wykorzystując całą moc swoich dwóch 500 konnych motorów, startowała w powietrze, wydając z siebie przeraźliwy ryk silników i tworząc na tafli jeziora sporą falę. Ogólnie wyprodukowano około 100 maszyn tego typu. Do dziś na całym świecie pozostały jedynie dwa egzemplarze. Jako ciekawostkę należy dodać, że ten zaprezentowany w Giżycku „wystąpił” w filmie. Chodzi tu o słynną hollywoodzką produkcję „Aviator” z Bradem Pittem w roli głównej. W czasie gdy pilot latającej łodzi ustawiał swój pojazd do startu, nad głowami widzów przeleciał Jak-18 z Muzeum Lotnictwa w Krakowie. Bardzo znana maszyna wojskowa produkcji ZSRR, zaprezentowała kilka ciekawych manewrów w powietrzu. Później niebo należało już do prawdziwych asów przestworzy. Widzów zadziwiali swoimi umiejętnościami m.in. wielokrotny mistrz Polski w akrobacji lotniczej Robert Kowalik na swoim dwupłacie Steen Skybolt 300, później przyszedł czas na reprezentanta Niemiec Uwe Zimmermana, który latając Extra 200s kilkukrotnie wprawił w zdziwienie publiczność. Wydawało się, że samolot przez niego pilotowany zaprzecza wszelkim zasadom fizyki i aerodynamiki, wyczyniając na niebie coraz to bardziej wymyślne ewolucje. Równie ciekawie zaprezentowali się piloci Śląskiej Grupy Akrobacyjnej latający na Extrach 330. Pokazali oni symulacje walk myśliwskich z okresu II wojny światowej.

LATAJĄCE BYKI

Na końcu pierwszego bloku pokazów wystąpiła czeska grupa The Flying Bulls. Jest to jedna z najbardziej znanych grup akrobacyjnych świata. Przez wielu uważana za najlepszą tego typu w Europie. Zasłynęli przelotem w ciasnej formacji przez jedną ze szczelin skalnych w Chinach, której szerokość wynosiła jedynie 30 metrów zaś wysokość 90. Liderem tego czteroosobowego zespołu jest kobieta – Radka Machova. Wszyscy członkowie to bardzo doświadczeni piloci, razem mają grubo ponad 200 lat i kilkanaście tysięcy godzin spędzonych za sterami samolotu za sobą. Zespół lata na czeskich samolotach Zlinach 50LX. Akrobacje wykonywane przy płynącej z głośników muzyce zespołu Nightwish zapierały dech w piersiach. Wśród zgromadzonych na ziemi co chwilę dawało się słyszeć okrzyki zdumienia przeplatane brawami. Liczne i sprawne zmiany formacji, nie pozostawiały złudzeń, na niebie prezentują się prawdziwi mistrzowie swojego fachu. Ich występ zakończył pierwszą część pokazów. Drugi blok akrobacji rozpoczął się od mocnego uderzenia. Ryk silników i odgłos przerywanego powietrza przyciągnął wszystkich nad brzeg jeziora. Nikt nie miał wątpliwości, że nadlatuje jeden z najbardziej znanych polskich zespołów akrobacyjnych Biało-Czerwone Iskry. Pokaz rozpoczęli niejako z drogi, gdyż aby zaprezentować się w Giżycku musieli wystartować z lotniska w oddalonym o 150 kilometrów Malborku. Przeloty wykonywane przez pilotów wykonywane były przy ogromnych prędkościach sięgających około 700 km/h. Biało-Czerwoni zaprezentowali wiele ciekawych akrobacji, których wykonanie w ciasnej formacji i przy tak dużych szybkościach jest nie lada wyczynem. W dalszej części popołudniowego pokazu zobaczyliśmy między innymi replikę RWD-5, na którym to Stanisław Skarżyński przeleciał przez Atlantyk pokonując trasę z Afryki do Ameryki. Poza tym na tafli jeziora lądowała jedyna w Polsce Cesna z pływakami, a pokaz demonstracyjnego zrzutu 2 ton! wody dał przelatujący nad jeziorem Dromader. Dodatkowo nad Niegocinem zobaczyć można było inne statki powietrzne takie jak: paralotnie, motoszybowiec, wiatrakowce i śmigłowce. Resztę pokazów wypełniły akrobacje zawodników znanych już z porannego bloku pokazów. I tym razem również największe uznanie zyskała ekipa czeskich byków.

Łukasz Łogmin/fot. Ł. Łogmin