Jak już pisaliśmy, WizzAir zawiesza część swoich lotów, a stracić na tym ma także nasz port lotniczy w Szymanach.
Przewoźnik z końcem marca przestaje obsługiwać m.in. połączenia ze stolicą Wielkiej Brytanii, a konkretnie z lotniskiem Londyn-Luton. Pasażerom z naszego regionu pozostaną loty w kierunku portu Londyn-Stansted. Jak wiadomo, brytyjska metropolia może poszczycić się jeszcze kilkoma międzynarodowymi lotniskami. Dwa wymienione znajdują się w sporej odległości od centrum Londynu, mogącej przypominać dystans dzielący Olsztyn i Szymany. Najbardziej znanym londyńskim portem jest Heathrow, leżące względnie blisko The City. Jeden z naszych Czytelników, pan Tadeusz, zainteresował nas zdjęciami, które otrzymał od swojego znajomego, pochodzącego z Olsztyna, a teraz mieszkającego w Anglii. Być może kiedyś dolecimy z Szyman na Heathrow, ale na razie nietypowe obrazki z okien lądujących i startujących samolotów mogą obserwować inni pasażerowie. Widoki przypominają bardziej to, co możemy zobaczyć w bezpośrednim sąsiedztwie portu Olsztyn-Mazury. Heathrow leży blisko Hounslow Heath, rezerwatu przyrody, terenu dawnych wrzosowisk. Ten szczególny miejski park jest częściowo udostępniony dla zwiedzających, ale część terenu ogrodzono i wprowadzono tam … byki, które zjadają trawę ( fot. 1 – strzałka pokazuje zbliżający się do lądowania samolot). Znika w ten sposób problem z koszeniem. Zdjęcia wykonano, rzecz jasna, nie z lotu ptaka, tylko z zupełnie innej perspektywy, ale pasażerowie dolatujący do Heathrow widoki mają tu sielskie.
O krówkach pasących się na obrzeżach Szczytna, niedaleko stadionu Akademii Policji, nie tak dawno pisaliśmy. Czy jesteśmy sobie w stanie wyobrazić sobie tego typu zwierzęta podgryzające sobie trawkę na Małej Bieli albo w parku na ul. Skłodowskiej-Curie?
SUPERFARBA
Inwestycje drogowe mają to do siebie, że można je prowadzić z głową i robotę wykonać rzetelnie w najdrobniejszych szczegółach lub zrobić wiele rzeczy po łebkach, pozostawiając przy tym sporo oczywistych braków. Zastanawia nas na przykład, dlaczego zakończony z poślizgiem remont szczycieńskiej ul. Bohaterów Westerplatte przeprowadzono z pominięciem drobiazgu – uzupełnienia paru nadkruszonych krawężników. Szczególnie dziwnie wygląda to blisko skrzyżowania z ul. Pasymską, gdzie krawężnik jakiś czas temu został niemal całkowicie zniszczony wskutek najechania nań ciężkiego pojazdu (fot. 2). Wymiany chodnika w planach nie było, ale gdyby ktoś zwrócił wcześniej uwagę na taki drobiazg jak parę krawężników, kosztów inwestycji specjalnie chyba by to nie podniosło. I świadczyłoby pozytywnie o zmyśle estetycznym.
Jeszcze bardziej zastanawia to, co widzieliśmy niedawno w Olsztynie, od paru miesięcy znacznie mniej rozkopanym niż przez ostatnie lata. Oddano tam do użytku nowe linie tramwajowe, a przy okazji położono nowy asfalt na fragmentach niektórych ulic. Jedną z nich jest ul. Pstrowskiego prowadząca w kierunku Pasymia i Szczytna. Odcinek od strony lasu nad Skandą cały czas straszy dziurami, ale ten bliższy centrum odnowiono. Wkrótce wymalowano oznakowanie poziome, lecz po paru tygodniach wygląda ono jak na fot. 3 – czyli niemal w ogóle jest nieczytelne. Prawie nie widać ani linii oddzielających pasy ruchu, ani przejść dla pieszych.