Sygnały docierające od mieszkańców i pracowników oraz artykuł w „Kurku Mazurskim” o tym, że mąż wicedyrektor MOPS-u i brat burmistrz w jednej osobie prowadzi tam szkolenia BHP, niepokoją radnych opozycji. Domagają się oni przeprowadzenia przez komisję rewizyjną czynności wyjaśniających w tej sprawie. Radni z koalicji rządzącej nie widzą do tego podstaw.

Co się dzieje w MOPS-ie?

NIEPOKOJĄCE SYGNAŁY

Wniosek o przeprowadzenie kontroli przez komisję rewizyjną w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej złożył jeszcze na sierpniowej sesji radny Paweł Malec. Uzasadniał go docierającymi do niego niepokojącymi sygnałami od pracowników tej jednostki i mieszkańców. Wówczas przewodniczący Rady Miejskiej Mariusz Pardo odmówił podania go pod głosowanie. Zamiast tego, skierował wniosek Malca do poszczególnych komisji. Dwie z nich już go odrzuciły. Radni opozycji nie składają jednak broni, tym bardziej że oliwy do ognia dolał jeszcze artykuł zamieszczony w poprzednim numerze „Kurka Mazurskiego”. Napisaliśmy w nim, że brat burmistrz Górskiej i zarazem mąż zastępczyni dyrektora MOPS-u Małgorzaty Ochenkowskiej prowadzi w tej jednostce od kilkunastu lat szkolenia BHP, wbrew odgórnym wytycznym urzędu, który w postępowaniu ofertowym wyłonił innego wykonawcę tej usługi. - Okazuje się, że wniosek pana Malca nie był nieuzasadniony – mówi członek komisji rewizyjnej, radny Robert Siudak, powołując się na publikację w „Kurku”. Jego zdaniem, w tej sytuacji należałoby wystąpić do komisji rewizyjnej o przeprowadzenie czynności wyjaśniających w MOPS-ie. Możliwość taką, w uzasadnionych przypadkach, daje Statut Miasta. Według Siudaka, działania trzeba podjąć niezwłocznie. - Czas odgrywa tu ważną rolę – podkreśla.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.