Maria Grabowska z Tylkowa utrzymuje, że troje mieszkańców Michałek, będąc pod wpływem alkoholu, siłą wciągnęło

ją do samochodu. Tam napastnicy mieli ją uderzyć w głowę

i próbować rozpiąć jej spodnie, a po kilkudziesięciu minutach wyrzucili z auta. Młoda kobieta zgłosiła sprawę policji, ale jej zdaniem funkcjonariusze potraktowali ją lekceważąco. – Jeden z nich stwierdził, że to wszystko zmyśliłam – mówi.

Co się wydarzyło w Tylkowie?

W CZARNYM SAMOCHODZIE

Maria Grabowska z Tylkowa, opowiadając o wydarzeniach z późnego piątkowego popołudnia 25 listopada, nadal nie potrafi opanować emocji. Jak relacjonuje, o tej właśnie porze wracała ze sklepu w rodzinnej wsi do domu.

– W pewnym momencie, przed przejazdem kolejowym zatrzymał się czarny samochód. Były w nim trzy pijane osoby, dwóch mężczyzn i jedna kobieta – opowiada 22-latka. Wśród napastników rozpoznała znajomych, mieszkańców pobliskich Michałek.

– Na mój widok otworzyli drzwi i wciągnęli do środka. Chwilę przedtem dziewczyna zdążyła jeszcze zadzwonić do matki.

– Usłyszałam w słuchawce tylko kobiecy głos mówiący „wsiadaj”. Strasznie się wtedy zdenerwowałam, bo pomyślałam, że córce grozi jakieś niebezpieczeństwo – wspomina Iwona Grabowska, matka Marii. W samochodzie siedzący z tyłu kobieta i mężczyzna mieli trzymać 22-latkę za ręce.

– Szarpałam się, wtedy ktoś uderzył mnie silnie w twarz. Potem zaczęli rozpinać mi pasek przy spodniach – mówi Maria Grabowska. Dopiero kiedy postraszyła napastników policją, ci wyrzucili ją z jadącego auta, wskutek czego doznała otarcia kolana.

JAK BYŁO NAPRAWDĘ?

Po dotarciu do domu, zawiadomiła o zdarzeniu policję. Ta, według relacji kobiety, przyjechała dopiero po dwóch godzinach. Funkcjonariusze zabrali ją na komendę w Szczytnie, gdzie złożyła zeznania. Jak mówi, odniosła wrażenie, że nie traktują jej relacji poważnie.

– Jeden z policjantów stwierdził, że to wszystko wymyśliłam – twierdzi rozżalona. Mimo to w poniedziałek i wtorek zatrzymano podejrzanych. Wszyscy jednak opuścili już areszt. Grabowscy obawiają się teraz z ich strony zemsty.

– Boję się, że mogą zrobić krzywdę młodszej córce, która tamtędy wraca ze szkoły – mówi Iwona Grabowska. Maria w niedzielę źle się poczuła i trafiła do szpitala w Szczytnie. Lekarz stwierdził u niej wstrząśnienie mózgu, uraz głowy oraz stłuczenie powłok brzusznych. Co naprawdę wydarzyło się w piątkowe popołudnie w Tylkowie? Próbowaliśmy to ustalić, opierając się także na informacjach otrzymanych od policji. Rzeczniczka szczycieńskiej komendy odmówiła jakiejkolwiek wypowiedzi na ten temat, tłumacząc, że akta sprawy trafiły już do prokuratury. Tam jednak też niewiele się dowiedzieliśmy na temat przebiegu zdarzenia.

– To dziwne, że pani Grabo wska przyszła z tym do „Kurka”, a nie do nas, choć bardzo byśmy chcieli się z nią spotkać – mówi prokurator rejonowa Dorota Krzyna, dodając, że kobieta, pomimo licznych wezwań i telefonów do tej pory nie stawiła się w prokuraturze. 22-latka niechęć do dalszych zeznań tłumaczy swoją nieufnością spowodowaną stwierdzeniem policjanta, że całą historię zmyśliła, lub nie powiedziała całej prawdy. Tego typu sugestie zdecydowanie odpiera matka.

– Córka na pewno nie kłamie. Widziałam, jak bardzo przeżywa to, co się stało – twierdzi Iwona Grabowska.

(ew)