Pomnik upamiętniający tragiczne zdarzenia w Piduniu po drugiej wojnie światowej wciąż wywołuje emocje. Oddaje cześć milicjantom poległym z rąk żołnierzy AK, a to nie wszystkim się podoba. Co zrobić zatem, aby uchronić go przed całkowitą dewastacją?
Do tematu wracamy za sprawą naszego czytelnika z Legionowa, który jest częstym gościem na Mazurach. Za każdym razem, kiedy przejeżdża przez Piduń, bulwersuje go widok zdewastowanego pomnika ku czci milicjantów, którzy zginęli tu w 1946 r. z rąk żołnierzy AK.
- Tablica upamiętniająca pomordowanych młodych chłopców, którzy na polityce się nie znali, jest doszczętnie rozbita – alarmuje Krzysztof Książek. Dziwi go przy tym brak reakcji ze strony wójta gminy Jedwabno. - Czy on tego nie widzi? A może jest potomkiem bandziorów, więc nie poczuwa się do obowiązku dbania o pomnik? - pyta mieszkaniec Legionowa.
POSTAWIĆ DRUGI POMNIK
Wójt Krzysztof Otulakowski zapewnia, że czynił starania uporządkowania terenu i oczyszczenia pomnika z dodatkowych napisów, ale szybko sytuacja wracała do punktu wyjścia.