Coraz piękniejsze miasto

Miasto nasze z dnia na dzień pięknieje, zwłaszcza teraz, gdy wiosna osiąga pełnię. Park nad małym jeziorem tonie w powodzi kwiecia, co sprawia bardzo miłe wrażenie dla oka - fot. 1. Pośrodku jeziora tryska już także fontanna, że nic tylko pospacerować po parku, chwilkę przysiąść na nowych jeszcze, więc czystych ławeczkach i rozkoszować się chwilą... No tak, tak fajnie mogłoby być, gdyby nie ta plucha, która dokucza już od kilku dni, od pamiętnego kurkowego rajdu.

Ale nie tylko ów park jest pięknym miejskim zakątkiem, bo przecież, jak pisaliśmy w poprzednim „KM”, całkiem niedawno odbyło się uroczyste otwarcie reprezentacyjnego pasażu nad dużym jeziorem. On także został ukwiecony, a odświeżone bielutkie molo elegancko harmonizuje z biało-żółto-niebieskimi barwami bratków - fot. 2.

Teraz to kolejne piękne miejsce, gdzie warto spędzić kilka chwil, aby wypocząć od trudów dnia codziennego i zrelaksować się przynajmniej przez chwilkę. Trzeba przyznać, że w kwestii poprawy wizerunku miasta w ostatnich latach zrobiono bardzo wiele.

OSOBLIWY OBIEKT

Jeden z naszych Czytelników spacerował ostatnio nowym pasażem, udając się następnie ku mostkowi przerzuconemu nad kanałem. Gdzieś tak w połowie drogi, zaraz za salą koncertową Szkoły Muzycznej minął odwrócony tyłem do jeziora domek przypisany do ul. Sienkiewicza 7 A. Jest on w nie najlepszym stanie, dlatego też i nie prezentuje się nadzwyczajnie, psując ogólny wygląd ładnej przecież obecnie nadjeziornej okolicy - fot. 3.

Ba, mało tego, bo między owym budynkiem, a jeziorem stoi jeszcze jedna dziwna, choć nieduża, budowla obracająca się powoli w ruinę.

- Ni to minigaraż, ni chlewek, słowem nie wiadomo co. Zupełnie nie pasuje to do reszty otoczenia – uważa nasz Czytelnik.

Ta murowana konstrukcja to nic innego jak, za przeproszeniem, wychodek - fot. 4. Oto w XXI wieku w Szczytnie, tuż nad jeziorem, którego wody akurat poddane są rewitalizacji, a parę kroków dalej biegnie piękny pasaż, mamy coś takiego. Obiekt rodem z zamierzchłej epoki i to już nie z XX, ale XIX stulecia.

„Kurek” rozmawiał z mieszkańcami posesji leżącej przy ulicy Sienkiewicza 7 A. Powiedzieli oni nam, że i owszem, jeszcze w ubiegłym roku niektórzy korzystali z tego przybytku, bo dom nie był wyposażony w wc! Ostatnio musieli jednak, i to własnym staraniem, urządzić w domu łazienki, dzięki czemu z tego osobliwego przybytku już nie korzystają. Rodzi się zatem pytanie, dlaczego administrator nie rozebrał tego kompromitującego obiektu. Czyżby był on tak stary, że już zabytkowy i nie może być zburzony, tak jak pewien żółty murek, o czym będzie za chwilę?

MUREK OBALONY

Inna nasza Czytelniczka mieszkająca przy ul. Kościuszki, pani Leokadia, której boje z administratorem w sprawie zaczadzenia mieszkania opisywaliśmy wielokrotnie, pochwaliła się nam, że stara zabytkowa brama wiodąca do jej posesji została ocalona. Noszono się z zamiarem oddania jej na złom z racji wieku i uszkodzeń, ale na szczęście nie doszło do tego. Rzecz naprawiono i wyremontowano, dzięki czemu służyć będzie, miejmy nadzieję, jeszcze przez wiele lat.

To dobrze, ale ku swemu zdumieniu zauważyła, że po drugiej stronie ulicy niespodziewanie znikła podobna brama, która także była zabytkowa. Co gorsza, zaraz po tym jak gdzieś przepadła został rozebrany przylegający do niej murek z żółtej cegły. Dla wyjaśnienia dodajmy, że chodzi tu o element architektoniczny znajdujący się na posesji położonej przy ul. Kościuszki 12, czyli dawnej restauracji „Mazurskiej” znanej powszechnie jako knajpka „Pod pałami”. Brama wraz z zabytkowym murkiem wyglądała ongiś tak - fot. 5. Wymieniona wyżej działka została w 2008 r. wystawiona przez miasto na sprzedaż w drodze przetargu. Towarzyszyły jednak temu określone zastrzeżenia, ponieważ grunt ten obejmowała ochrona konserwatorska i archeologiczna. Z tego powodu ewentualni nabywcy zostali zobowiązani, by zachować elementy owego żółtego, zabytkowego muru, nawet gdyby budowali w tym miejscu jakiś dom. Tymczasem tam, gdzie stał on do niedawna, w ubiegłym tygodniu widać było tylko bezwładny stos cegieł i ani jednego, nawet najmniejszego kawałka muru - fot. 6.

- Czyżby zastrzeżenia konserwatorskie nie dotyczyły kupca tej działki? – zapytuje pani Leokadia. Cóż, okazuje się, że tych nie należy rozumieć w dosłownym sensie.

- Nowy dom nie ma być wybudowany z zachowaniem całego starego murku, a jedynie nosić jego charakterystyczne cechy – informuje nas wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk i dodaje, że jest to odzwierciedlone w projekcie zabudowy działki. Fasada przyszłego budynku będzie posiadać pasek z charakterystycznym układem żółtych cegiełek byłego muru.

ULICZNY HAPPENING

Kiedy „Kurek”spacerował sobie ulicami miasta w długi majowy weekend, spotkał dość dziwny obiekt na chodniku przy ul. Kościuszki w okolicy ośrodka zdrowia. Już z daleka widać było, że jest to wózek, za pomocą którego robi się zakupy w markecie, ale cały ustrojony w rozmaite dodatki - fot. 7.

Początkowo sądziliśmy, że to jakiś klient podjechał sobie nim aż pod sam dom i wypakowuje z niego zakupione towary, ale owe dziwne ozdoby nie dawały nam spokoju. Podeszliśmy zatem bliżej, aby dokładnie przypatrzeć się przedmiotowi. Wówczas stało się jasne, że wózek został przemieniony w coś w rodzaju mobilnego fotoradaru, zaopatrzonego nawet w numery rejestracyjne. Oprócz tego u jego boku zwieszała się kartonowa kamera wideo, a w środku, gdzie zwykle kładzie się zakupy, widniał wizerunek wesołego policjanta dzierżącego w ręku nie pałkę, a puszkę z piwem - fot. 8.

Całość stanowiła zatem rodzaj ulicznego happeningu, którego autor jednak nie miał dość śmiałości, aby pokazać się publicznie, choć sporo się napracował. Sadząc po stylu obrazka, twórcą tego dzieła była raczej młoda osóbka. Najpewniej miłośnik rapu, bo pod spodem był napis „bezele”, czyli miano fanów Tedego i Kołcza.