Śledczy wyjaśniają okoliczności śmierci 66-letniego mieszkańca Jęcznika. W pomieszczeniu, w którym przebywał, wybuchł pożar, powodując bardzo silne zadymienie. Kiedy na miejsce przybyły służby ratunkowe okazało się, że na pomoc mężczyźnie jest już za późno.
Zgłoszenie o pożarze domu dwurodzinnego w Jęczniku strażacy otrzymali o godzinie 17.08 w poniedziałek 6 marca. Służby zaalarmował sąsiad, który akurat wracał ze spaceru z psem. Zauważył on gęsty dym wydobywający się z jednego z pomieszczeń na poddaszu budynku. - Strażacy, po wejściu do pokoju, natrafili na znajdującego się w pozycji leżącej mężczyznę. Wewnątrz panowało bardzo duże zadymienie – relacjonuje st. kpt. Łukasz Wróblewski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie. 66-latek nie dawał już oznak życia. Jeden ze strażaków będący również ratownikiem medycznym, rozpoznał zgon mężczyzny.
W pokoju, w którym znaleziono 66-latka, znajdował się piec kaflowy.