WTOREK

W miniony wtorek, ku zdumieniu kąpielowiczów, na miejskiej plaży pojawiła się potężna 32-tonowa wywrotka, która zrzuciwszy ładunek, usypała tuż nad brzegiem jeziora wielką hałdę piasku. Dzieciaki zaraz rzuciły się do zabawy - fot. 1.

Cztery dni z życia plaży

Starsi zaś zaczęli bić brawo.

- No, nareszcie miejscy radni urządzają nam plażę z prawdziwego zdarzenia - dało się słyszeć wcale nie odosobnione głosy.

Już ten i ów (owa) sądzili, że taki otrzymali prezent od władz miasta z okazji "Dni i Nocy Szczytna", tymczasem nic bardziej mylnego.

Piasek przywieźli bowiem członkowie Amatorskiego Klubu Biegacza i stowarzyszenia "Nawa" w związku z imprezą, jaką szykowali na miejskie święto.

Co ciekawe, AKB i "Nawa", kruszywo dostali za darmo!

Jak mówi prezes Krzysztof Wilczek, mogą nawieźć jeszcze więcej piasku i urządzić przyzwoitą miejską plażę.

Ja jestem za, ciekawe, co na to miejscowe władze. Dla przypomnienia dodajmy, że nie byłby to ani pierwszy, ani ostatni przypadek wyręczenia ich w działaniu.

ŚRODA

Dzisiaj (środa 13.07.) panuje straszny upał, więc na miejskiej plaży mnóstwo ludzi. Temperatura powietrza, choć mierzona była jeszcze przed południem, już wyniosła + 28oC, wody + 24oC, co jest także zaskakująco wysoką wartością - fot. 2.

W latach nie tak upalnych, kąpaliśmy się, gdy jej temperatura osiągała zaledwie 18oC. Najlepsza woda do kąpieli, jak mówią znawcy, to taka, która ma od + 22 do + 25oC. Stąd wniosek, że jak nurty dużego jeziora jeszcze się nagrzeją (a wszystko na to wskazuje), staną się za gorące do kąpieli!

No, tego jeszcze w Szczytnie nie było.

CZWARTEK

W czwartek (14.07.) w godzinach przedpołudniowych już czwarty raz tego lata miejscowa straż czyściła dno jeziora w okolicy mola.

- Robimy to w ramach szkolenia naszej drużyny płetwonurków - mówi szef robót nurkowych Wiesław Dziergowski.

Kilka dni temu strażacy powyciągali z wody rozmaite nieczystości, ale jak się okazuje, na molo musiała odbyć się całkiem niedawno jakaś większa impreza, bo teraz wydobyli mnóstwo butelek. Oprócz tego spory betonowy blok - fot. 3.

- Ktoś kładł podwaliny pod podwodny domek - żartowali strażacy.

PIĄTEK

Na brzegu mały tłumek niecierpliwie oczekiwał, kiedy strażacy skończą porządki, bo wszyscy chcieli już do wody.

Tymczasem... ratownik najspokojniej w świecie przymocował do tabliczki z regulaminem kąpieliska znak taki - fot. 4, po czym zaczął zwijać sznur z pływakami i wyciągać z wody boje.

- Zamykam plażę na polecenie sanepidu - obwieścił wszem i wobec, no i było po ptokach.

- Kąpałam się tutaj codziennie - mówi mocno zawiedziona Jola Niemielewska. - Od lat woda nie była tak czysta jak teraz, a tu jakiś zakaz.

Teraz pozostało jej tylko opalanie, a przecież jeszcze przed paroma chwilami baraszkowała w wodzie, nie przeczuwając nawet, że będzie to jej ostatnia kąpiel tego lata w nurtach Jeziora Domowego Dużego - fot. 5.

- Przecież przychodziło tu pół miasta - mówi inna rozżalona plażowiczka, także zaskoczona zakazem. - Nie mam samochodu, więc nad Narty nie pojadę. Pozostaje mi chyba tylko Szczycionek, choć tam są nie najlepsze warunki do kąpieli.

* * *

Plaża opustoszała... ale nie na długo. Znów zaroiło się w toni mimo zakazu - fot. 6.

Aż tu nagle i niespodziewanie nad plażę zajechała Straż Miejska i dalej gonić dzieciaków z wody!

- Dzisiaj byli tu już trzy razy. Mówili, że plaża zamknięta, kąpać się nie wolno, bo można się zatruć. Kto nie wyjdzie z wody, czyni to na własną odpowiedzialność, a w ogóle dzieciaki mogą pluskać się tylko pod opieką dorosłych - zdaje nam relację Roksana Miłek, która akurat w tym czasie wraz z braciszkiem zażywała kąpieli.

No to część wyszła, a część pozostała.

ZNIKĄJĄCY KOSZ

Całkiem niedawno za stylizowaną na ludowo chałupką stanowiącą letnią siedzibę Lokalnej Organizacji Turystycznej Powiatu Szczycieńskiego (plac Juranda) pojawił się wielki wiklinowy kosz, znany Czytelnikom "Kurka" z okresu świąt Wielkiejnocy, kiedy to wypełniony pisankami stał na głównym rondzie.

Teraz miał zdobić plac Juranda i dodatkowo został obsadzony szybko rosnącymi roślinami, które owinęłyby się wokół niego jak powój, czy inne tego typu pnącze.

Niestety, nim roślinki zdołały na dobre wyrosnąć, jacyś mający nie po kolei w głowach młodzieńcy, urządzili sobie tańce i biegi po górnej krawędzi kosza, wskutek czego mocno nadwerężyli konstrukcję.

No i "Nawa" w związku z tym, wydała komunikat tej treści:

Stowarzyszenie "Nawa" informuje, iż zgłasza do księgi niezwykłości "bałwany", które mimo upałów nie topnieją, a znajdując się nadal w doskonałej formie zasilają ludzkie zasoby naszego miasta. Podstawą zgłoszenia jest czyn, którego dopuścili się ci zimni dranie, niszcząc społecznie wykonany kosz, który miał służyć upiększeniu grodu.

* * *

Słowem - był kosz i już go nie ma, gdyż uszkodzoną konstrukcję członkowie "Nawy" rozebrali w minioną środę - fot. 7.

Kosz, na szczęście, powróci na swoje nowe miejsce zaraz po "Dniach i Nocach Szczytna", kiedy to nawowicze zabiorą się za jego remont.

FOTKI Z WAKACJI

NIECZYNNE, BO...

Nasza stała współpracowniczka, Grażyna Saj-Klocek odbyła ostatnio podróż w okolice wsi Krutyń i rzeczki Krutyni, owego magicznego zakątka Mazur, gdzie bywali i Melchior Wańkowicz, i Konstanty Ildefons Gałczyński, i Karol Małłek.

Chciała coś przekąsić w miejscowej restauracji, ale jej wrota zastała zamknięte.

Z jakiego powodu? Ano przeczytajcie sami szanowni Czytelnicy - fot. 8.

Zachęcamy wszystkich naszych Czytelników, którzy będąc podczas wakacji w jakimś dowolnym zakątku Polski zauważyli podobne śmiesznostki, aby przesłali nam stosowną fotkę i ewentualnie krótki opis.

2005.07.20