Po tragicznym wypadku w Leśnym Dworze, gdzie w zderzeniu z szynobusem zginęły dwie 18-latki, policja wystąpiła do PKP PLK o zmianę dotychczasowej kategorii feralnego przejazdu kolejowego. Władze Szczytna także zapewniają, że podjęły podobne kroki w związku z planowaną modernizacją ul. Leśnej. Nie brak jednak głosów, że działania te są spóźnione, a wcześniejsze sygnały od mieszkańców związane z potrzebą poprawy bezpieczeństwa w tym miejscu były lekceważone.
CZY ZABEZPIECZENIE BYŁO WYSTARCZAJĄCE?
W niedzielę 19 czerwca na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Leśnym Dworze pędzący z lotniska w Szymanach z prędkością ok. 100 km/h szynobus uderzył w fiata seicento. Autem jechały dwie dziewczyny w wieku 18 lat. Obie szczytnianki, uczennice Zespołu Szkół nr 2, poniosły śmierć na miejscu. Tragedia poruszyła mieszkańców Szczytna i Leśnego Dworu. Wielu z nich zadaje sobie pytanie, czy można było jej uniknąć. Nie brak głosów, że do wypadku przyczyniło się niewystarczające zabezpieczenie przejazdu. Nie ma na nim bowiem sygnalizacji świetlnej ani zapór. Przez wiele lat w tym miejscu ruch pociągów był zawieszony, co mogło uśpić czujność przemieszczających się tędy mieszkańców Leśnego Dworu oraz pobliskiego osiedla Kochanowskiego. Kursy do Wielbarka wznowiono co prawda w 2011 r., ale na krótko, bo z powodu niskiej frekwencji po kilku miesiącach znów je zawieszono. Dopiero przed otwarciem lotniska w Szymanach linia doczekała się gruntownej modernizacji, dzięki której szynobusy mogą tu rozwijać większą prędkość. Obecnie odbywają się tu cztery przejazdy na dobę.
WNIOSKI BEZ ECHA
Feralny przejazd przecina gruntową drogę stanowiącą odcinek ul. Leśnej. Już rok temu radna miejska Agnieszka Kosakowska, podczas jednego z posiedzeń komisji komunalnej, wnioskowała do władz Szczytna o poprawę bezpieczeństwa w tym miejscu. – Poprosili mnie o to mieszkańcy, którzy skarżyli się, że na przejeździe jest słaba widoczność – mówi radna. Dodaje, że miejscowi obawiali się, że w związku z planowanym remontem drogi i pokryciem jej asfaltem, zwiększy się na niej ruch, a wraz z nim zagrożenie na przejeździe. Na dodatek w ubiegłym roku wydarzył się tu wypadek. Jadąca z małą prędkością drezyna potrąciła wówczas młodą dziewczynę. Na szczęście piesza nie odniosła większych obrażeń. – To był pierwszy poważny sygnał, że tymi torami trzeba się zająć, bo nie są bezpieczne – uważa Kosakowska. Do tematu poprawy bezpieczeństwa na przejeździe wróciła po raz drugi w marcu tego roku podczas komisji z udziałem zastępcy komendanta powiatowego policji. – Moje wnioski zostały kompletnie zlekceważone, nie otrzymałam na nie żadnej odpowiedzi – twierdzi radna.