Stanisław Kowalczyk od ubiegłego tygodnia formalnie nie jest już radnym gminy Jedwabno. Wojewoda wygasił mu mandat po tym, jak były przewodniczący komisji rewizyjnej sam z niego zrezygnował. Jak jego decyzję komentują niedawni koledzy i koleżanki z rady oraz wójt Sławomir Ambroziak? Okazuje się, że zdania samorządowców są podzielone.
KONTROWERSJE WOKÓŁ RADNEGO
Stanisław Kowalczyk z funkcji radnego gminy Jedwabno zrezygnował w połowie kwietnia. W minionym tygodniu wojewoda wygasił mu mandat. To oznacza, że w okręgu Szuć, z którego startował, odbędą się wybory uzupełniające. Ich data została wyznaczona na 23 lipca. Rezygnacja Kowalczyka miała miejsce krótko po jego kontrowersyjnym wystąpieniu na sesji, kiedy to przemawiał, trzymając w ręku krzyż i porównywał się do Jezusa. Zachowanie Kowalczyka wielu uczestników obrad wprawiło w dużą konsternację. Nie był to jednak pierwszy przypadek, kiedy o radnym zrobiło się głośno. Wcześniej podejmował próbę odwołania z funkcji przewodniczącej rady Elżbiety Brzóski. Nie godząc się z decyzją o odrzuceniu skargi na wójta Sławomira Ambroziaka, słał zawiadomienia do prokuratury i skargi do wojewody. Kilka miesięcy temu, na wniosek przewodniczącej Brzóski, został odwołany z funkcji szefa komisji rewizyjnej.
NA WŁASNE ŻYCZENIE
Czy radny musiał odejść i co mogło go skłonić do podjęcia tak radykalnej decyzji? Wśród samorządowców z Jedwabna zdania na ten temat są podzielone.