W trakcie debaty nad tegorocznym budżetem miasta i poszukiwaniem w nim oszczędności radni SLD zaproponowali likwidację Straży Miejskiej. Postanowiliśmy dowiedzieć się, co na ten temat sądzą poszczególni radni. Okazuje się, że większość, w tym i radni sojuszu, są za pozostawieniem straży. Mają jednak szereg krytycznych opinii do jej działalności. Sugerują, co należałoby zrobić, by ten stan zmienić.

Jacek Gontarzewski, niezrzeszony: - Oczywiście, że straż jest potrzebna, chociażby do wykonywania zadań, których policja nie jest w stanie i nie może realizować. Dotyczy to np. utrzymania porządku w mieście, upominania i karania osób naruszających uchwały rady miejskiej.

Należałoby natomiast się zastanowić nad tym, czy ma działać przy takich kosztach jak obecnie. Uważam np., że Urzędu Miejskiego nie musi wcale pilnować strażnik miejski, wystarczy tylko zamontować kamery przemysłowe za paręset złotych plus alarm i zatrudnić emeryta lub rencistę. Strażnik natomiast powinien realizować zadania, do których został powołany.

Można się byłoby też zastanowić czy to dobrze, że siedziba straży mieści się w budynku komendy policji. Gdyby dostali pokój lub dwa w urzędzie, koszty utrzymania byłyby mniejsze, a poza tym nikt z radnych nie mógłby już zarzucić, że nie widzi strażników. Burmistrz też miałby lepsze rozeznanie co do wykonywanej przez nich pracy.

Tadeusz Tomaszewski, Unia Pracy: - Policja nie jest w stanie wszystkiego upilnować. Patologie wśród młodzieży, parkowanie samochodów w miejscach niedozwolonych, wieszanie ogłoszeń na drzewach - tymi m.in. tematami powinna się zajmować Straż Miejska i się zajmuje. Do jej pracy nie mam uwag. Nie można od strażników wymagać, aby pracowali kilkanaście godzin na dobę, bo tak się nie da. Przy takiej liczbie etatów sami miasta na nogi nie postawią.

Ryszard Gidziński, SLD: - Straż jest potrzebna, ale musi sumiennie wykonywać swoje obowiązki. Strażnik powinien dostać rejon do pilnowania i za niego odpowiadać, a tak nie jest.

Mieszkańcy skarżą się, że Straży Miejskiej nie widać i nie słychać. Kiedy dzwonią do jej siedziby, nikt nie podnosi słuchawki i w końcu nawet te najdrobniejsze problemy muszą zgłaszać policji. Na niej wszystko się skupia. Na takich zasadach funkcjonowania, jak dotychczas, Straż Miejska racji bytu w Szczytnie nie ma.

Uważam jednak, że likwidacja nie jest konieczna. Burmistrz tylko powinien o 1000, a może nawet 5000% zwiększyć nadzór nad wykonawstwem zadań strażników i stanowczo wymagać od nich prawidłowego wykonywania obowiązków.

Henryk Żuchowski, Forum Samorządowe: - Niech o losach straży decydują ci, co mają władzę. Moja opinia nie ma żadnego wpływu. Jak przyjdzie na to czas, to się wypowiem. Na razie nie mam nic do powiedzenia w tym temacie. Jeżeli ktoś stawia wniosek to najpierw powinien przedstawić argumenty. Nie wiem o co inicjatorom chodzi i gdzie miałyby iść zaoszczędzone na etatach strażników pieniądze.

Ewa Czerw, niezrzeszona: - Zadania straży miejskiej nie zostały do końca określone i nie ma też profesjonalisty, który by ich z tego rozliczał. Nie widać efektów pracy naszej straży. Korzystniejsze byłoby jej rozwiązanie i wykupienie kilku etatów dla policji. Roczny koszt utrzymania straży wynosi 442 tys. zł. Trzeba zrobić analizę kosztów i efektów. Przeprowadzić publiczną dyskusję o przydatności straży i podjąć decyzję. Dziś dominuje wśród mieszkańców opinia, że strażników nie ma tam gdzie powinni być.

Jerzy Kosakowski, SLD: - Nie mam wątpliwości, straż powinna być zlikwidowana. Sam doświadczyłem przykładu lekceważenia przez nich problemów mieszkańców. Zwróciłem im, w imieniu moich wyborców, uwagę, że na placu Juranda zaklejony jest znak "radio taxi", a oni wcale na to nie zareagowali.

Powinniśmy wziąć przykład z Kalisza, gdzie po likwidacji straży część pieniędzy przekazano dla policji i wszyscy teraz tam to rozwiązanie chwalą.

Monika Hausman-Pniewska, Wspólnota Samorządowa: - Jestem za tym, żeby przeanalizować działalność Straży Miejskiej z uwzględnieniem jej kosztów utrzymania. Jest dużo zastrzeżeń i to wymaga szczegółowej debaty, ale na pewno nie likwidacji. Dzięki straży możemy wykonywać nasze uchwały dotyczące np. regulaminu utrzymywania czystości. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę, że są to też miejsca pracy.

Ryszard Kasprzak, Unia Pracy: - Potrzebny jest organ, który by pilnował w mieście porządku, kto kosze wywraca, znaki wyrywa, itp. Uprawnienia straży miejskiej wzrastają, w związku z tym będzie mogła ona wykazywać się większymi efektami. Uwagi, że mieszkańcy nie mogą dodzwonić się do straży zupełnie mnie nie przekonują. Wychodzi na to, że strażnicy są w terenie i wykonują swoje obowiązki, a nie siedzą za biurkiem. Jako dyrektor Sanepidu mogę poza tym powiedzieć, że bardzo dobrze układa mi się współpraca ze strażą.

Henryk Wilga, Unia Pracy: - Nie mam żadnych uwag do pracy straży. Pan komendant i jego pracownicy są na każde zawołanie i pomagają gdy sprawa dotyczy Domu Pomocy Społecznej, którym kieruję. Widzę na co dzień, że strażnicy chodzą po posesjach, pilnują porządku, zwracają uwagę na wszelkie nieprawidłowości.

Robert Siudak, Wspólnota Samorządowa: - Jako policjant mogę powiedzieć, że bardzo dobrze mi się współpracuje ze strażnikami miejskimi, zwłaszcza pod względem poprawy bezpieczeństwa na drogach.

Strażników jest tylko dziesięciu, to niewiele jak na tak duże miasto i trudno się dziwić, że nie zawsze są tam gdzie coś się niedobrego dzieje.

Jestem absolutnie przeciwny likwidacji straży, bo to bardzo negatywnie wpłynęłoby na poczucie bezpieczeństwa wśród naszych mieszkańców. Ustawodawca cały czas podwyższa uprawnienia dla straży miejskich, a to oznacza, że widzi potrzebę ich istnienia. Z doświadczenia innych wiem, że likwidacja straży i przekazanie pieniędzy z samorządu na etaty dla policji nic nie da.

Zofia Żarnoch, SLD: - Osobiście do strażników nic nie mam, ale dociera do mnie wiele krytycznych uwag mieszkańców, np. że nie są uchwytni pod telefonem czy nie patrolują pieszo miasta w weekendy. Ludzi kłuje to, że strażników widać co najwyżej zza szyby samochodu służbowego. Nie postulują jednak likwidacji straży, a jedynie podniesienie efektywności jej pracy tak, by była ona adekwatna do łożonych na nią nakładów.

Uważam, że na temat funkcjonowania straży miejskiej powinna się odbyć duża debata publiczna.

Zbigniew Dobkowski, Forum Samorządowe: - Przede wszystkim powinny być zmienione godziny pracy straży z głównym akcentem na godziny popołudniowe. Powinna być ona obecna np. przy powrocie młodzieży z dyskotek, by przeciwdziałać ewentualnemu chuligaństwu.

Strażnicy nie powinni się dziwić, że kwestionowana jest ich przydatność. Mieszkańcy widzą bowiem, że zamiast zajmować się nałożonymi na nich zadaniami występują w roli kurierów, rozwożąc korespondencję, często też można zauważyć jak podwożą swoim pojazdem urzędników czy radnych. Jeśli straż chce, aby społeczeństwo miało do niej szacunek musi i ona szanować podatników, czuwać nad ich bezpieczeństwem i porządkiem w mieście, a nie zajmować się mydłem i powidłem.

Paweł Bielinowicz, burmistrz Szczytna: - Jeżeli pada propozycja likwidacji straży, to od razu pojawia się pytanie kto miałby realizować uchwały Rady Miejskiej. Policjanci? Oni są do innych zadań, jest ich zresztą 10 razy więcej niż strażników i też raczej nie rzucają się w oczy mieszkańcom miasta. Nie w tym zresztą rzecz. Oczywiście, uwzględniamy na bieżąco zgłaszane uwagi. W tej chwili właśnie we współpracy z policją wprowadzamy nocne patrole. Zamierzamy też zatrudnić w ramach etatu interwencyjnego osobę, która odbierałaby w straży telefony. Zakazałem już strażnikom wykonywania jakichkolwiek czynności nie związanych z ich statutowymi zadaniami w tym podwożenia służbowym pojazdem radnych czy urzędników.

notował:

(olan)

2004.03.17