"DALI SOBIE WIĘKSZĄ KASĘ"

Nasza gmina posiada walory, jakich nie mają inne gminy, ale, niestety, nie potrafimy ich wykorzystać. Dopóki nie zrozumiemy, że naszym największym zapleczem są ludzie i porozumienie między nimi (współpraca), nie pójdziemy w żadnym kierunku. To prawda, jesteśmy zadłużeni, ale to nie znaczy, że już nic nie można. Trzeba tylko trochę wznieść się ponad własny czubek nosa i zastanowić nad najważniejszymi kwestiami dla naszej gminy, przede wszystkim nad tym, dokąd zmierzamy.

Niestety, nie można tego powiedzieć o naszych włodarzach, którzy korzystając z tego, że zaoszczędziliśmy parę groszy w związku z przewalutowaniem kredytu, w pierwszej kolejności zadbali o załatanie dziur we własnych kieszeniach i podjęli decyzję o podwyższeniu diet i pensji co ważniejszych urzędników w mieście.

Nawet, jeśli udało się wynegocjować korzystniejsze warunki dla spłaty kredytu, to nie daje to moralnego prawa do zwiększenia sobie wynagrodzeń, ponieważ te pieniądze są wspólne i uważam, że uzasadnienie podwyżek jest co najmniej dziwne.

Czy w naszej gminie nie ma żadnych innych potrzeb? Czy kwota, która jest wymieniona w artykule (7000 zł - koszty podwyżek) dotyczy wydatków za cały rok? Z całą pewnością nie, gdyż sama podwyżka dla burmistrza oraz skarbnika to roczny wydatek rzędu 13 200 zł. (bez narzutów płaconych przez Urząd). W związku z tym mam pytanie, ile naprawdę będą kosztować społeczeństwo wprowadzone podwyżki?

Zastanawiam się, czy po ponad dwóch latach oszczędzania na wszystkich wydatkach nie ma żadnych innych potrzeb? Jeżeli nie, to dlaczego wmawiano nam, mieszkańcom, że nie ma pieniędzy na nic: na zajęcia pozalekcyjne dla dzieci, remonty dróg, remonty budynków komunalnych, zakup wyposażenia do szkół, dożywianie dzieci, opiekę społeczną dla najuboższych, oświetlenie ulic, straż pożarną, ochronę środowiska, na zadbanie o nasze życie kulturalne, czy promocję miasta i gminy?

Na stronie internetowej Urzędu Miasta i Gminy Pasym zamieszczone są ankiety, gdzie odwiedzający stronę mogą zabawić się i zagłosować, np. na temat: co jest najważniejsze, dla dalszego rozwoju Gminy Pasym?

Zabawić się, ponieważ ankieta ta niczemu nie służy. W ankiecie głosowały 333 osoby (dane z dnia 17 lutego 2005), a odpowiedzi, które wybierali najczęściej to:

1) rozwój bazy turystycznej 22,22%

2) większa ochrona środowiska naturalnego 21,62%

3) lepsza promocja miasta 11,11%

w dalszej kolejności wybierane były:

poprawa stanu dróg i ulic 6,91%, poprawa oferty kulturalno-oświatowej 6,31%, wznowienie rejsów statkiem wycieczkowym po Kalwie 6,1%.

Ankieta jest rodzajem badania określonego problemu. Jeżeli została stworzona i zamieszczona na stronie internetowej to znaczy, że miała czemuś służyć, tylko czemu, skoro nikt jej nie przeanalizował i nie wyciągnął z niej żadnych wniosków?

Wyniki ankiety są wskazówką, jakich rozwiązań oczekują mieszkańcy miasta i gminy. Jest to narzędzie znane i powszechnie stosowane nie tylko w marketingu, niestety nie wykorzystywane w naszym Urzędzie.

Uważam, że niepotrzebnie w Urzędzie Miasta marnuje się czas osób zatrudnionych za nasze podatki na zabawę. Wykonanie np. tej ankiety zajęło trochę czasu administratorowi, który mógłby wykorzystać go bardziej racjonalnie, np. uzupełniając istotne informacje o działalności Rady w Biuletynie Informacji Publicznej.

Przewalutowanie kredytu to dobra wiadomość, tylko nie rozumiem, czemu tak długo to trwało, czemu po objęciu stanowiska burmistrza pani Kobylińska nie zajęła się tym palącym problemem? A może nie do końca wiedziała, co ma z tym zrobić?

Uważam, że oszczędności, które udało się uzyskać, zostały zmarnowane i nieracjonalnie wydatkowane. Oburzenie wywołuje nawet sama myśl o tym, ile mogą nas kosztować kolejne "osiągnięcia" Pani Burmistrz i Pana Skarbnika i ile będą kazali sobie zapłacić? Za co jeszcze będziemy płacić? Czy niemała pensja, którą pobierają co miesiąc tylko za to, że przychodzą do pracy, a nie za wykonywane zadania zgodne z zakresem obowiązków na zajmowanych stanowiskach? Rozumiem, że podpisanie korzystniejszej umowy z bankiem jest już poza zakresem ich obowiązków i jest to działalność dodatkowa tych Państwa, a mieszkańcy mają za to płacić ekstra.

Skoro tak, to mam propozycję, abyście Państwo ustalili listę najważniejszych spraw do załatwienia dla Gminy i wycenili je, np. za remont ulicy Kościuszki:

- 200 zł dla Pani Burmistrz,

100 dla Pana Skarbnika,

- 50 dla Kierownika ZGKiM.

Proszę Państwa, weźcie się za prawdziwą, rzetelną robotę, za którą bierzecie niemałą kasę. Przypominam, że stanowiska, które piastujecie, zobowiązują Was do zachowania pewnych granic, a to, co się dzieje obecnie przekracza już chyba wszystkie granice.

(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

"Co mnie boli..."

W artykule "Makabra na drogach", który ukazał się w ostatnim "Kurku" radna Ewa Czerw domaga się wprowadzenia na ulicy Konopnickiej zakazu zatrzymywania i postoju. To jej zdaniem usprawni ruch w tym rejonie miasta i zażegna niebezpiecznym sytuacjom na drodze. Zgadzając się z panią radną, że przejazd tą ulicą jest utrudniony, chciałbym ją zapytać, gdzie my, mieszkający tu posiadacze samochodów, a jest nas 30., mamy je stawiać. Nigdzie w pobliżu nie ma żadnego parkingu, z wyjątkiem prywatnego. Czy władze miasta zamiast sprzedawać kolejną już działkę w obrębie tej ulicy nie mogłyby na niej zlokalizować parkingu dla mieszkańców pobliskich domów? Teraz jest dobra do tego okazja, bo rozbierane są okoliczne ogródki działkowe. Jeżeli miasto tego nie zrobi problem wciąż będzie nierozwiązany.

Rafał Kowalczyk

2005.03.09