Pacjenci umierający w szpitalu odchodzą bez pożegnania z rodziną. To skutek obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa. Nie wszyscy jednak się z tym godzą. – Nie rozumiem, dlaczego nie wpuszczono mnie choćby na pięć minut. Boli mnie, że nie mogłam pożegnać się z mamą – mówi Ewa Szafrańska, córka pacjentki, która zmarła na początku lipca.
CHOĆBY NA PIĘĆ MINUT
Śmierć kogoś bliskiego to zawsze wielki dramat i strata, z którą trudno się pogodzić. Dlatego dla członków rodziny tak ważne jest ostatnie pożegnanie, możliwość potrzymania odchodzącej osoby za rękę. Ostatnio nie wszystkim jest to dane. 92-letnia mama Ewy Szafrańskiej zmarła w szczycieńskim szpitalu 4 lipca, po czterech dniach pobytu. Niestety, rodzina nie mogła się z nią pożegnać, bo w placówce panuje całkowity zakaz odwiedzin wprowadzony w związku z epidemią koronawriusa.