Ta tragedia zaszokowała i poruszyła do głębi mieszkańców Szczytna. Krzysztof P. z Leśnego Dworu, mając ponad 3 promile alkoholu we krwi, uderzył kierowanym przez siebie seatem w latarnię, która przygniotła 10-letnią dziewczynkę wracającą wraz z koleżanką z placu zabaw. Wszyscy zastanawiają się, jak mogło do tego dojść, skoro 45-latek już wcześniej był karany za jazdę po pijanemu, a w marcu sąd orzekł wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów.

Dlaczego nikt go nie powstrzymał?

TRAGICZNY WIECZÓR

Środowy wieczór 15 września. O tej porze w podszczycieńskim Leśnym Dworze panuje mały ruch – mieszkańcy na ogół są już w domach, ulice robią się puste. Właśnie w tym czasie 10-letnia Weronika Gruber wraz z młodszą o trzy lata koleżanką wracają z placu zabaw zlokalizowanego przy wjeździe na osiedle. Dziewczynki idą chodnikiem, Weronika prowadzi rower. Do domu ma niedaleko – mieszka na ul. Równoległej w Szczytnie. Wydaje się, że nic złego nie może się tego wieczora wydarzyć. W pewnym momencie w stojący na chodniku betonowy słup oświetleniowy uderza rozpędzony seat kierowany przez mieszkańca Leśnego Dworu. Złamana latarnia wali się wprost na przechodzącą akurat obok dziesięciolatkę. Mimo podjętej reanimacji dziewczynka umiera. Jej koleżanka, która w ostatniej chwili zdążyła odskoczyć na bok, nie odniosła żadnych obrażeń.

PO PIJANEMU, BEZ PRAWA JAZDY

Wszystko dzieje się niemal naprzeciwko domu sprawcy wypadku, 45-letniego Krzysztofa P., który mieszka tu wraz z rodzicami. W chwili zdarzenia, mężczyzna miał we krwi ponad 3 promile alkoholu. Nie po raz pierwszy usiadł za kierownicę po pijanemu. W marcu tego roku został zatrzymany w Jęczniku za jazdę na „podwójnym gazie”. Miał wtedy 1,5 promila w organizmie. Po tym zdarzeniu sąd orzekł wobec niego zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych do marca 2012 roku. Teraz za spowodowanie śmiertelnego wypadku po pijanemu grozi mu 12 lat za kratkami. Krzysztof P. został aresztowany. Jeszcze nazajutrz po tragicznym zdarzeniu nie wytrzeźwiał na tyle, aby prokurator mógł postawić mu zarzuty. Kiedy już je usłyszał, nie przyznał się do winy.

Mieszkańcy Leśnego Dworu są wstrząśnięci wypadkiem.

- To szok dla całego naszego osiedla, ogromne nieszczęście – mówi ze smutkiem sołtys Kazimierz Łuszczaniec. Według mieszkańców osiedla, Krzysztof P. od dawna nadużywał alkoholu. Dziwią się, że choć mężczyzna był już karany za jazdę po pijanemu, nikt nie powstrzymał go przed tym, by po raz kolejny siadł za kierownicą samochodu.

- Kara, jaka teraz go czeka jest niewspółmierna do zła, które wyrządził – komentuje jeden z mieszkańców.

CIESZYŁA SIĘ Z „SZÓSTKI”

Ogromny smutek zapanował również w Szkole Podstawowej nr 3, do której uczęszczała Weronika. Następnego dnia po wypadku od rana dało się tu odczuć wielkie przygnębienie i żal. Zaledwie dwa tygodnie wcześniej dziewczynka rozpoczęła naukę w IV klasie. Zarówno nauczyciele, jak i uczniowie mocno przeżywają jej śmierć.

- To dla naszej szkoły ogromna strata. Weronika była jak na swój wiek nad wyraz dojrzała i obowiązkowa – mówi dyrektor SP nr 3 Grażyna Wrona – Janowska. Podobnie ciepło o dziewczynce wypowiada się jej wychowawczyni.

- Jeszcze wczoraj (w dzień wypadku – red.) cieszyła się z „szóstki”, jaką dostała ze sprawdzianu z matematyki. Zawsze była uśmiechnięta, serdeczna, chętna do pomocy – wspomina Danuta Kosińska. Dodaje, że dziewczynkę lubili też rówieśnicy, czego dowodem jest to, że na początku nowego roku szkolnego wybrano ją na gospodarza klasy.

- Dzieci bardzo to wszystko przeżywają – mówi wychowawczyni dziewczynki. Nazajutrz po wypadku klasa, do której uczęszczała, została objęta opieką pedagoga szkolnego. Pogrzeb Weroniki odbył się w sobotę. W miejscu, gdzie zginęła zapłonęły znicze, a na żywopłocie rosnącym wzdłuż chodnika ktoś powiesił jej zdjęcie przepasane czarną wstążką.

(ew), (iz)/fot. M.J.Plitt, KGW Olsztyn