...i Noce Szczytna – uroczystość zaszczytna, pełna estradowych gwiazd, zamieszania i taka wdzięczna do wspomnień przywoływania.

Dni...
- Sprawa to zaszczytna uczestniczyć w Dniach i Nocach Szczytna – przekonuje Autorka

W tym roku święto grodu odwołane. Jednak dorobek obchodowy spory i tak wpisany w mój kalendarz rodzinno-zawodowy, że trudno uwierzyć, iż ominie mnie to całe fantastyczne zawirowanie. Zresztą nie tylko mnie, ale i wszystkich fanów spotkań w Szczytnie. Zgromadziłam kilka pamiątek w postaci biletów, zaproszeń, zdjęć... Mam trzy pamiątkowe znaczki - przypinki, więc dzięki nim wiem, że w latach 1986, 1987 i 1990 Dni Szczytna odbywały się w maju. Wówczas tym obchodom towarzyszył Maraton Juranda. Mój ówczesny szef, Pan Bogusław Palmowski piastował wtedy funkcję Prezesa „Społem”, ale też Prezesa ówczesnego TKKF-u i był bardzo zaangażowany w organizację Maratonu. To w Jego gabinecie odbywały się strategiczne narady, a podczas biegu spółdzielcza świetlica udostępniana była zawodnikom. Oczywiście ja z racji pełnienia funkcji sekretarki „Społem” otrzymywałam od swojego przełożonego polecenie sporządzenia wyników biegu. Siedziałam więc w biurze i z góry przez otwarte okno podziwiałam wszystko, czekając na wyniki. Moje zadanie nie było łatwe, ponieważ na specjalnej kalce przy pomocy maszyny do pisania wystukiwałam dane zawierające nazwiska i czasy zawodników, a potem powielałam na powielaczu. Pracowałam w wielkim stresie i przyznam, że wówczas wolałam sama przebiec Maraton, niż stukać te ważne dane na maszynie, ale teraz nie miałabym co wspominać.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.