Czekaliśmy na prawdziwe lato, czekaliśmy – w zeszłym tygodniu się doczekaliśmy.

Dni gorącego lataGorąca aura miała swoje apogeum w świąteczny piątek, gdy termometry na balkonach potrafiły pokazywać w słońcu tyle, ile widać na fot. 1. Ludzie ruszyli wreszcie tłumnie na plaże. W piątek na ulicy Brajnickiej w Warchałach tłoczno było już około dziesiątej (fot. 2), a potem zaczęła się zakorkowywać krajówka, od której odchodzi wspomniana ulica (fot. 3) . Spragnieni opalania i kąpieli nie patrzyli na to, że trzeba było swoje wyłożyć swoje za wejście na plażę, a wcześniej – za znalezienie legalnego miejsca do parkowania. O tym, że jezioro Świętajno, nazywane także Narckim, cieszy się ponadlokalną renomą, przekonywała mnogość tablic rejestracyjnych wskazujących na to, że nad wodę ściągają miłośnicy wypoczynku także spoza naszego powiatu i województwa.

Jedną z najlepiej zagospodarowanych plaż na naszym terenie ma Szczytno. W Jeziorze Dużym Domowym woda była tu i ówdzie zielonkawa (ale zdatna do kąpieli) – mimo tego chętnych do wypoczynku nad wodą i w niej nie brakowało (fot. 4). Niepokoi coraz bardziej stan kanału łączącego oba szczycieńskie akweny. W tamtym roku pisaliśmy o nie do końca udanej próbie przepłynięcia go kajakiem (po to chociażby znikła słynna rura) przez pewne turystki. Główna część międzyjeziornego łącznika wygląda nieciekawie  (fot. 5), do tego dochodzą niezbyt miłe zapachy dobiegające z pobliskiego kolektora.

 

 

 SZCZYTNO NA WAKACYJNYCH SZLAKACH

Mamy taki nawyk, że jeżdżąc po województwie czy gdzieś trochę dalej po Polsce, szukamy jakichś akcentów związanych ze Szczytnem czy szerzej – powiatem. A to tablica NSZ samochodu na parkingu, a to usłyszenia, że ktoś czasem w odległym zakątku Polski zna kogoś ze Szczytna albo po prostu tę miejscowość kojarzy. Miast, miasteczek i wiosek w naszym kraju wszak niemało i nie o każdej z nich wszyscy słyszeli.

Podczas zwiedzania zamku w Kwidzynie, znanego przede wszystkim z charakterystycznego gdaniska połączonego z resztą obiektu najdłuższym na świecie gankiem (fot. 6), natrafiliśmy w jednej z sal na szczycieński trop. W gablocie znalazła się – wśród iluś innych – kopia pieczęci prokuratora w Szczytnie – rzecz jasna tego z nieco odleglejszych czasów (fot. 7).

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.