Kilka dni temu na oczach pracowników administratora odpadł tynk ze szczytowej ściany budynku stojącego przy ul. Osuchowskiego. Ci zamiast przystąpić do naprawy, żądali od mieszkańców napisania podania o remont. - Biurokracja nie zna granic - irytują się lokatorzy.
UWAGA, TYNK LECI!
W zaułku ul. Osuchowskiego za byłymi magazynami PZGS-u stoi m. in. nieduży budynek nr 17. Kilka dni temu ekipa pracowników TBS-u, administratora posesji, wymieniała na podwórzu uszkodzoną pokrywę studzienki kanalizacji sanitarnej.
Gdy pracownicy kończyli już pracę i wyrównywali grunt pod pokrywą, na ich oczach ze szczytowej ściany budynku oberwał się tynk. Z hukiem i w tumanie kurzu zwalił się na podwórko odsłaniając gołe cegły. Szczęściem w pobliżu nie było nikogo, więc nic się nikomu nie stało.
- Byłam pewna, że po tej małej katastrofie pracownicy pojadą po materiały i zaczną remontować ścianę - mówi Elżbieta Nietupska, która z trojgiem dzieci mieszka na piętrze. Podobnie sądził pan Włodzimierz z parteru. Tymczasem