Na pierwszej powakacyjnej sesji spotkali się radni miejscy. W miarę przyjazna atmosfera skończyła się, gdy przyszło im decydować o przekazaniu środków finansowych dla powiatu na remont dróg.

Dotować czy nie

W programie ubiegłotygodniowej sesji Rady Miejskiej znalazły się projekty uchwał w sprawie dofinansowania przez miasto remontów dróg powiatowych. Wspólnymi siłami na ulicach Sobieszczańskiego, Chrobrego, Kolejowej i przy okazji także Linki miały być położone nowe nawierzchnie asfaltowe. Burmistrz Górska i starosta Matłach uzgodnili wstępnie, że oba samorządy złożą się po ok. 300 tys. zł. Udział miasta miał być pokryty z zaciągniętego kredytu. Bardzo krytycznie do przedstawionej propozycji podszedł lider opozycji Henryk Żuchowski. Według niego samorząd miejski powinien łożyć środki na własne drogi, których stan pozostawia wiele do życzenia. Przypomniał, że miasto będzie miało teraz do spłacenia kredyty sięgające 13 mln zł. Zaciąganie kolejnego po to, żeby pieniądze przekazać powiatowi, uznał za działanie szkodzące interesom Szczytna. Propozycji burmistrz bronili radni Beata Boczar, Henryk Wilga i Maryla Wierzbicka. - Polskie drogi należą do najniebezpieczniejszych w Europie. Jeśli nie poprawimy tej sytuacji, wypadki staną się główną przyczyną zgonów w Polsce – ostrzegała ta ostatnia, powołując się na raport Światowej Organizacji Zdrowia. Żuchowski z kolei wytykał radnym koalicji rządzącej nadmierne przypochlebienia się samorządowi powiatowemu. - W Szczytnie połowa dróg jest nieutwardzonych, kto tego nie widzi, jest ślepy – mówił radny. – Tam istnieje prawdziwe zagrożenie bezpieczeństwa - dodawał. Burmistrz Górska, przyznając mu, że pozostaje jeszcze w tym zakresie sporo do zrobienia, podkreślała, że współpraca z innymi podmiotami jest konieczna. Dzięki temu w mieści udało się zrealizować wiele inwestycji. - Jak my otrzymujemy pieniądze z zewnątrz, to jest dobrze, jak my mamy dofinansować powiat, żeby poprawił drogi w Szczytnie, to źle – wypominała swemu adwersarzowi burmistrz. Chwilę później pochwaliła go za to, że w okresie jego rządów miasto także dokładało do nie swoich zadań. Jako przykład podała wymianę chodników przy ulicach Mickiewicza i Polskiej, leżących przy drodze krajowej. Na koniec znów jednak wytknęła liderowi opozycji, że rządząc miastem, nie wykazywał zapału do modernizacji dróg gruntowych. Swego szefa wspierała natomiast Ewa Czerw. Tłumaczyła też, dlaczego współpraca miasta z powiatem układa się dobrze: - Jeśli ktoś idzie po sznurku, tak jak partner chce, to jest dobrze, ale jeśli się sprzeciwi, to współpraca zacznie się załamywać. Końcówkę dyskusji zdominowała wymiana wzajemnych pretensji i licytowanie się za czyich rządów bardziej dbano o drogi w mieście, a za których mniej. Podczas głosowania większość radnych poparła projekt uchwały, w tym nawet radny opozycji Zdzisław Moczydłowski.

(o)