Tegoroczne uroczystości dożynkowe w Pasymiu przebiegały pod znakiem zabawy i rywalizacji sołectw. Najpierw drużyny starły się ze sobą w konkursie na najładniejszy wieniec dożynkowy, a potem stanęły do walki w turnieju, którego stawką był Puchar Burmistrza.

Dożynki na Klenczonowską nutę

Marszowo i ekumenicznie

Od rana na dożynkową zabawę zapraszał niemiecki Zespół Instrumentów Dętych Kościoła św. Stefana. Muzycy z Düsseldorfu przybyli na zaproszenie pasymskiej parafii ewangelicko-augsburskiej. Marszowe rytmy udzieliły się pasymianom, którzy dziarskim krokiem ruszyli w dożynkowym korowodzie do parafii rzymsko-katolickiej. Tam rolnicy, działkowicze, strażacy, włodarze miasta i pozostali mieszkańcy uczestniczyli w ekumenicznej mszy świętej.

- Dziękując za chleb, pamiętajmy by dzielić się nim nie tylko z najbliższymi, ale także tymi, którzy go nie mają - apelował do zgromadzonych dziekan Józef Grażun. W podobnym duchu pastor Witold Twardzik nawoływał, by człowiek dziękował za wszystkie dary Boże, nawet jeśli na początku nie wydają się niczym dobrym.

Po mszy swiętej na pasymskim rynku przemówiła burmistrz Pasymia Lucyna Kobylińska. Przekonywała rolników, że ich produkty mogą z powodzeniem konkurować z unijnymi, a niejednokrotnie przewyższają je jakością. Za przykład podawała gospodarzy nie tylko z Pasymia, ale też okolicznych sołectw. Na burmistrzowej liscie pojawiły się między innymi gospodarstwa tegorocznych starostów dożynek - Haliny Galickiej z Jurg i Andrzeja Opęchowskiego z Michałek.

Dożynkowy chleb burmistrz Kobylińska pokroiła w obecności wszystkich sołtysów, by razem z nią - jak nakazuje tradycyjna formułka - "dzielili go sprawiedliwie, tak by nikomu nie zabrakło".

Koń do Unii

Po burmistrzowym wystąpieniu przyszedł czas na konkurs na najładniejszy wieniec dożynkowy. W tym roku przedstawiciele okolicznych wsi wytężyli inwencję twórcza, więc jury (w postaci pani burmistrz, przewodniczącej rady miejskiej Brygidy Starczak i radnego Andrzeja Gralczyka) miało ciężki orzech do zgryzienia. Ostatecznie pierwsze miejsce i nagroda w wysokości 360 zł przypadła wieńcowi w kształcie... wozu prowadzonego przez konia. Ten nietypowy wieniec wykonali mieszkańcy Dybowa, a nagrodę odebrał sołtys Stefan Rak. Jury doceniło dzieło, interpretując sobie, że przedstawia ono pasymskiego rolnika wjeżdżającego do Unii wozem pełnym darów natury.

Przy Klenczonie i nie tylko

Co prawda, niewiele pieniędzy można było przeznaczyć na dożynki z pasymskiej kasy, ale za to młodych talentów miastu nie brakuje. Przez wczesne popołudnie zgromadzoną publiczność bawił zespół dziecięcy "Stokrotki", a po nim scenę we władanie przejęła młodzież. Żeńską część publiczności podbił swoim tańcem Piotr Borkowski, uczeń szóstej klasy szkoły podstawowej w Tylkowie, ćwiczący swój talent w Centrum Tańca w Olsztynie. Z kolei chłopcom mocniej zabiły serca podczas występów gimnastyczek z pasymskiego gimnazjum. A już cała bez wyjątku publika kołysała się do piosenek "Czerwonych Gitar" i Krzysztofa Klenczona, wykonywanych przez członków kabaretu "Podróba" i gimnazjalnego chóru.

Zacięte sołectwa

Romantyczna atmosfera prysła wraz z rozpoczęciem ósmego już turnieju sołectw "Sołtysowo". Do rywalizacji o Puchar Burmistrza Pasymia przystąpiły drużyny z Dybowa, Tylkowa i Michałek. Nie było miejsca na sentymenty, gdy zawodnicy rzucali jajkiem na odległość, trzepali pianę z białek, zbierali ziemniaki łyżką stołową, rzucali gumiakiem do celu i przeciągali między sobą linę. Szala zwycięstwa przechylała się to w jedną, to w drugą stronę, a ostatecznie wygrało Tylkowo. Na drugiej pozycji uplasowały się Narajty, na trzeciej - Dybowo. Gdy zwycięzcy odebrali puchar i wywalczoną zgrzewkę piwa, sportowe emocje opadły i wszyscy bawili się do późna w nocy na zabawie tanecznej.

Katarzyna Mikulak

2003.09.10