Tragedia w Jedwabnie. W parkowym stawie utonął 2-letni chłopczyk, który wcześniej, niezauważony przez rodziców, wyszedł z domu na pobliski plac zabaw. Mieszkańcy Jedwabna są poruszeni i zadają sobie pytanie, czy musiało dojść do takiego nieszczęścia.
ZA PÓŹNO NA RATUNEK
Do tragicznego wydarzenia doszło w czwartkowy wieczór 25 maja. Przed godziną 21.00 oficer dyżurny szczycieńskiej komendy otrzymał informację, że w parkowym stawie w Jedwabnie znajduje się dziecko. Kiedy na miejsce dotarli policjanci, była tam już załoga karetki pogotowia, która prowadziła reanimację chłopca. Niestety, obecny na miejscu lekarz stwierdził zgon. Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że około godziny 20.00 rodzice dwulatka zauważyli, że nie ma go w domu. Wraz z bliskimi rozpoczęli poszukiwania. Jedna z prowadzących je osób dostrzegła chłopca w parkowym stawie oddalonym zaledwie 100 metrów od miejsca zamieszkania. W chwili zdarzenia 22-letnia matka, będąca w zaawansowanej ciąży, była trzeźwa, natomiast starszy od niej o rok ojciec miał w organizmie prawie promil alkoholu. W piątek przeprowadzono sekcję zwłok dziecka. - Jednoznacznie ustalono, że przyczyną zgonu było utonięcie – informuje prokurator rejonowy Artur Choroszewski. Dodaje, że obecnie prowadzone jest postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
NIETRZEŹWI W SAMOCHODZIE
Rodzina dwulatka od niespełna dwóch miesięcy była objęta opieką Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Wszystko z powodu incydentu, do którego doszło na początku kwietnia.