Szpital w Szczytnie w latach 2005-06 zakupił za 2,4 mln zł leki i materiały medyczne z całkowitym pominięciem ustawy i zamówieniach publicznych. - To bardzo poważne naruszenie - mówi Antoni Stupiński dyrektor olsztyńskiej delegatury NIK. Zastrzeżenia dotyczą też starostwa powiatowego w Szczytnie, które pełniąc rolę organu założycielskiego dopuściło do takich sytuacji. NIK domaga się teraz wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do p.o. dyrektora ZOZ w Szczytnie Marka Michniewicza.

- Dzięki moim działaniom nasz szpital zaoszczędził wiele tysięcy złotych - odpiera zarzuty Michniewicz

Dyrektor na celowniku

KONTROLA NIK

Przeprowadzona w ubiegłym roku przez inspektorów olsztyńskiej delegatury NIK kontrola w szczycieńskim ZOZ-ie wykazała poważne uchybienia. Głównie dotyczą one naruszenia ustawy o zamówieniach publicznych. Okazuje się, że w latach 2005-06 ZOZ w Szczytnie zakupił za 2,4 mln zł leki i materiały medyczne bez przeprowadzenia obowiązkowych w takich przypadkach przetargów, mimo że, jak podkreślają kontrolerzy, dyrektor był dwukrotnie informowany przez kierownika apteki szpitalnej o obowiązku dokonywania zakupów z zastosowaniem przepisów ustawy.

Kontrolerzy NIK stwierdzili też, że ZOZ w Szczytnie w sposób nierzetelny sporządził protokoły z trzech postępowań. Zamieszczono w nich informacje niezgodne ze zgromadzoną dokumentacją, m.in. w zakresie terminów otwarcia ofert oraz ich liczby. Brak jest sprawozdania za 2005 rok, a w tym za 2006 rok są błędy dotyczące liczby oraz wartości udzielonych zamówień. W rezultacie raportem nie objęto 8 zamówień na łączną kwotę 568,5 tys. zł.

Kontroli poddano także dziewięć innych szpitali w województwie. Tylko w jednym przypadku – szpitala w Giżycku - nie stwierdzono poważniejszych nieprawidłowości.

Na podstawie tego NIK wystąpił do rzecznika dyscypliny finansów publicznych o ukaranie szefów dziewięciu szpitali, w tym p.o. dyrektora szpitala w Szczytnie Marka Michniewicza.

- Kupował leki z całkowitym pominięciem ustawy o zamówieniach publicznych. To bardzo poważne naruszenie – uzasadnia zgłoszony wniosek Antoni Stupiński, dyrektor olsztyńskiej delegatury NIK. Konsekwencje mogą być różne, od upomnienia, nagany, kary finansowej do utraty stanowiska włącznie.

Dyrektor Michniewicz nie poczuwa się do winy. Przyznaje, że świadomie nie organizował przetargów. Uzasadnia to względami oszczędnościowymi.

- Po wynegocjowaniu ceny w przetargu musiałbym się jej trzymać przez rok czy dwa. A przecież rynek leków jest bardzo dynamiczny. Wchodzi tu wiele firm i ceny systematycznie spadają - tłumaczy Michniewicz. Dzięki temu, jak zapewnia, mógł kupować leki o 10-15% taniej.

Za powstałą sytuację obwinia obowiązujące prawo „rodem z PRL-u”. Ma o tym najlepiej świadczyć fakt, że nieprawidłowości stwierdzono w aż 9 na 10 kontrolowanych szpitalach. - Z jednej strony jesteśmy traktowani jak przedsiębiorstwo, od którego wymaga się jak najlepszego wyniku finansowego, a z drugiej dla urzędników NIK wciąż jesteśmy budżetówką. Nie da się tych dwóch rzeczy połączyć - bezradnie rozkłada ręce dyrektor ZOZ-u.

- Są jasno określone procedury. Trwają prace nad nowelizacją ustawy, ale póki co obowiązuje ona wszystkich. Nie może być tu żadnej dowolności – odpowiada dyrektor Stupiński.

ZŁY NADZÓR

Kontrolerzy wytknęli też brak należytego nadzoru ze strony organu założycielskiego, którym dla szczycieńskiego ZOZ-u jest starostwo powiatowe.

- Powołaliśmy zespół, który przynajmniej dwa razy do roku będzie kontrolował ZOZ – informuje starosta Jarosław Matłach o działaniach, które mają wyeliminować w przyszłości przypadki łamania ustawy o zamówieniach publicznych.

W stosunku do dyrektora szpitala zarząd powiatu nie zamierza wyciągać żadnych konsekwencji. Wystarczającą karą, zdaniem starosty, będzie ta, którą nałoży na niego komisja orzekająca po otrzymaniu wniosku od rzecznika dyscypliny finansów.

Władze starostwa nie mają też zamiaru wyciągać konsekwencji w stosunku do osób odpowiedzialnych za brak należytego nadzoru nad szpitalem.

- To zadanie bezpośrednio spoczywa na wicestaroście – informuje Jarosław Matłach, zaznaczając od razu, że sprawa dotyczy poprzedniej kadencji (ówczesny wicestarosta Wiesław Szubka nie pracuje już w starostwie – przyp. red.).

OBSZARY KORUPCJOGENNE

Dyrektorowi Michniewiczowi trudno pogodzić się z tym, że musi teraz przeprowadzać przetargi na zakup leków.

- Odkąd ściśle stosuję się do zaleceń ustawy, nasz szpital wydał już o 300 tys. zł więcej niż przy zakupie z wolnej ręki – mówi Michniewicz. Nie szczędzi przy tym krytycznych uwag urzędnikom NIK, zarzucając im działanie „pod publiczkę”.

- Wskazujemy tylko na obszary zagrożone korupcją, a na pewno są nimi zamówienia publiczne i system kontroli wewnętrznej – odpowiada dyrektor olsztyńskiej delegatury NIK.

Andrzej Olszewski/Fot. M.J.Plitt, archiwum