Zaledwie pół roku na stanowisku dyrektora GOK-u w Rozogach wytrwała Anna Pszczółkowska. Oprócz niej rezygnacje złożyły pozostałe dwie pracownice. Czy to efekt fatalnej polityki prowadzonej przez wójta Grzegorza Kaczmarczyka i „nadwójta” Adriana Greczycho, jak uważają radna Wanda Malon i wielce zasłużona dla rozoskiej kultury Elżbieta Kasznia?

Dyrektor wytrwała tylko pół roku
Dyrektor Anna Pszczółkowska (na zdjęciu) i dwie pracownice nie chcą na razie zdradzać powodów rezygnacji z pracy w Gminnym Ośrodku Kultury

NAGŁE REZYGNACJE

Zaledwie pół roku na stanowisku dyrektora GOK-u w Rozogach wytrwała dyrektor Anna Pszczółkowska. W ubiegłą środę złożyła rezygnację. - Do końca marca jestem w okresie wypowiedzenia – informuje, dodając jeszcze, że aktualnie przebywa na zwolnieniu lekarskim. Jako przyczynę swojej decyzji podaje względy osobiste i zawodowe. Więcej szczegółów nie zdradza, tłumacząc, że nie chce rozgłosu. Przypomnijmy, że mająca 25-letni staż pracy Anna Pszczółkowska stanowisko dyrektora GOK-u sprawowała dwukrotnie. Najpierw za czasów wójta Kudrzyckiego, przejmując obowiązki po Wojciechu Szewczaku. Po urodzeniu dziecka skorzystała z urlopu macierzyńskiego, a po powrocie z niego przeszła do pracy w Urzędzie Gminy. Wróciła do kierowania GOK-iem już za rządów nowego wójta Grzegorza Kaczmarczyka, zastępując w sierpniu ub.r. Karolinę Lewandowską-Zając.

Kilka dni po odejściu dyrektor Pszczółkowskiej, w poniedziałek, rezygnację złożyły, udając się jednocześnie na zwolnienia lekarskie, dwie pozostałe pracownice GOK-u. W ośrodku kultury pozostał już tylko jeden pracownik: konserwator-palacz.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.