Zamieszczony przez „Kurka” w ubiegłym tygodniu artykuł pt. „Tajemnicza inwestycja” wywołał oburzenie ks. dziekana Edwarda Molitorysa. Dał on upust swoim emocjom, gromiąc redakcję z ambony podczas niedzielnych mszy świętych. Zarzucił nam „złość, nienawiść, zazdrość, obłudę i ironię”, ani słowem nie odnosząc się do zawartych w artykule treści. Nie poinformował też wiernych o swoich biznesowych planach związanych z budową obok kościoła domu przedpogrzebowego.

Dziekan grzmi na KURKA z ambony

TAJEMNICA KSIĘDZA

Nasza publikacja z ubiegłego tygodnia dotycząca zamiarów inwestycyjnych księdza dziekana Edwarda Molitorysa wywołała gwałtowną reakcję głównego zainteresowanego. Przypomnijmy, że w artykule pt. „Tajemnicza inwestycja” napisaliśmy o planach budowy na ul. Niepodległości domu przedpogrzebowego. Działka, na której ma on powstać, należy do księdza. On też, jako osoba prywatna, wystąpił do starostwa o pozwolenie na budowę i ją otrzymał. Planowana inwestycja, głównie ze względu na bliskie sąsiedztwo z Domem Dziecka, wzbudza kontrowersje. Najbardziej jednak bulwersuje fakt, że dziekan o swoich zamiarach nie poinformował wiernych. Na pytania związane z zakupioną działką odpowiadał jedynie, że chce w tym miejscu wybudować parking. O prawdziwych planach księdza nic nie wiedzieli nawet mieszkający w pobliżu właściciele domków jednorodzinnych.

ATAK NA MSZY

Kiedy o pojawiających się w związku z tym kontrowersjach napisał „Kurek”, dziekan przystąpił do ataku na redakcję. Użył do tego ambony. Podczas niedzielnych mszy ostro potępił gazetę i jej redaktora naczelnego.

- W ostatnim numerze tygodnika „Kurek Mazurski” ukazał się artykuł „Tajemnicza inwestycja”, w którym jest pełno złości, nienawiści, zazdrości, obłudy, ironii do mnie i mojej osoby – grzmiał dziekan. - Ze mną nie było żadnej rozmowy, ani wywiadu. Zdjęcia są zamieszczone bez mojej wiedzy. Nie będę tego komentował, bo nie ma czego – kontynuował ksiądz. A jednak pokusił się o dalszy komentarz, wypominając redakcji rzekome ataki na Kościół i osobę Jana Pawła II sprzed lat. Wyłożył na stoliku skserowane artykuły mające potwierdzić tę tezę i zachęcał wiernych do ich przeczytania. Porównał nas także do … Judasza. Na koniec zadeklarował, że „modli się za całą redakcję, a szczególnie naczelnego redaktora, aby pisali prawdę, szanowali ludzi, ludzką godność, intymność, miłość, wiarę”. Ksiądz dziekan ani słowem jednak nie odniósł się do treści artykułu, który wzbudził w nim tak wielkie emocje. Nie uznał też za stosowne powiedzieć parafianom o swoich planach związanych z kaplicą, choć w tym samym wystąpieniu zapewniał, że „o każdych pracach i zamiarach będzie informował na bieżąco”.

(ew)

NASZ KOMENTARZ

Czytelnikom należy się kilka słów komentarza i wyjaśnienia z naszej strony.

Po pierwsze, o zamiarze publikacji artykułu ksiądz dobrze wiedział, bo podczas wizyty duszpasterskiej pytaliśmy go o plany dotyczące budowy kaplicy z wyraźnym zaznaczeniem, że potrzebujemy tych informacji do przygotowywanego materiału. Gdyby jednak przed jego ukazaniem się uchylił wiernym rąbka tajemnicy, być może nie musielibyśmy w ogóle o tym pisać. Naszą powinnością jest informowanie Czytelników o wszelkich przedsięwzięciach budzących kontrowersje, niezależnie od tego, kto za nimi stoi.

Po drugie, wypominanie nam rzekomych ataków na Kościół czy papieża, świadczy o zupełnym niezrozumieniu tekstów, o których mowa. Nasz atak na Kościół, według księdza, miał polegać na tym, że osiem lat temu w relacji z procesji Bożego Ciała autor artykułu, odnosząc się do zbiórki na tacę napisał, że „wierni wrócili z czwartkowej mszy do swoich domów „ubożsi” o 3255 zł”. Przy czym słowo ubożsi, co podkreślamy, użył w cudzysłowie! Z kolei o ataku „Kurka” na papieża, także według rozumowania księdza dziekana, miała dowodzić zamieszczona na łamach gazety sonda przed przyjazdem Jana Pawła II do kraju w 1999 r. Dwie spośród pięciorga wypowiadających się wówczas osób wyrażały swoją obojętność wobec tego wydarzenia. Jedna cieszyła się z Jego przyjazdu, ale zauważała przy okazji towarzyszący temu przepych. Dwie pozostałe osoby, w tym ówczesny proboszcz parafii w Szymanach ks. Edward Molitorys okazywały swoją radość, wiążąc z wizytą wielkie nadzieje. Oczywiście, proporcje głosów zamieszczonych w sondzie, nie oddawały rzeczywistych odczuć społeczenych związanych z przyjazdem Ojca Świętego, ale czy na podstawie takiego doboru dyskutantów można stawiać redakcji tak potężne zarzuty? Jeśli tak, to dlaczego ksiądz dziekan Molitorys jeszcze cztery tygodnie temu zachęcał redaktora „Kurka” do napisania relacji z odsłonięcia popiersia Jana Pawła II na ścianie kościoła św. Stanisława Kostki?

Propozycję oczywiście przyjęliśmy z wielką przyjemnością, ale przy tej okazji pojawia się pytanie: dlaczego ksiądz wyciąga na „Kurka” zardzewiałego „haka” sprzed trzynastu lat?

Podsumowując, za niestosowne i nielicujące z powagą osoby duchownej, mającej głosić miłość bliźniego, uważamy porównania użyte przez księdza dziekana pod naszym adresem.

Ewa Kułakowska