Dziurawe polskie drogi to zmora pieszych i zmotoryzowanych. Każdy pieszy ma dość ochlapywania odzieży przez nic nie podejrzewających kierowców, którzy wpadając w koleiny rozbryzgują wokół siebie brudną ciecz. Kierowcy pod nosem artykułują słowa, których nie wypada przytaczać w tak szanownym piśmie - najazdy w zalane wodą dziury to już prawie codzienność. A tymczasem warto wiedzieć, że każda droga ma swojego właściciela. W przypadku traktów krajowych będzie to skarb państwa, konsekwentnie za drogi wojewódzkie, powiatowe i gminne odpowiada samorząd województwa, powiatu i gminy.

Każdemu rodzajowi drogi przypisany jest także zarządca. Są nimi: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (drogi krajowe), zarząd województwa (drogi wojewódzkie), zarząd powiatu (powiatowe), wójt (burmistrz, prezydent miasta) - gminne. Wszystkie sprawy związane z zarządzaniem drogami wykonuje zarządca samodzielnie lub przez wyodrębnioną jednostkę. Tak więc za dziury w jezdni odpowiada zarządca, od którego kierowcy mogą żądać stosownego odszkodowania za uszkodzone auto. Zgodnie z ustawą o drogach publicznych na zarządcach ciąży obowiązek utrzymania ich nawierzchni, chodników, obiektów drogowych oraz urządzeń zabezpieczających ruch i innych związanych z drogą. Odpowiednie utrzymanie oznacza konserwację, porządkowanie i inne czynności zmierzające do zwiększenia bezpieczeństwa i wygody ruchu, w tym także odśnieżanie i zwalczanie śliskości. Wszędzie jest jednak jakieś "ale", w tym przypadku również.

Na nieszczęście użytkowników dróg ustawodawca nie zobowiązał zarządców do natychmiastowej naprawy dziur, nie wskazał też żadnego terminu, kiedy ta czynność zagrażająca bezpieczeństwu ma zostać wykonana. W przypadku uszkodzenia samochodu poprzez najechanie na dziurę w jezdni mamy prawo żądać odszkodowania od zarządcy, który nie wywiązał się ze swoich ustawowych obowiązków. W tym celu musimy bezwzględnie zadbać o dowody. Najlepsze dla kierowców jest wezwanie na miejsce zdarzenia policji, pokazanie dziury, uzyskanie stosownej notatki oraz zdjęć. Jeżeli pomoc policji jest niemożliwa, to powinniśmy zadbać o świadków, którzy potwierdzą okoliczności uszkodzenia samochodu. Dobrze, gdyby świadkami były osoby postronne, a nie pasażerowie auta, którym dość łatwo strona przeciwna można zarzucić stronniczość i osobisty interes. Po udowodnieniu zdarzenia zarządca kieruje kierowcę do ubezpieczyciela, z którym bezpośrednio załatwiane są sprawy o odszkodowanie. Nagłe uszkodzenie samochodu jest możliwe do udowodnienia o ile zadbamy o dowody, gorzej w przypadku codziennego korzystania z fatalnych dróg. Pomimo konieczności częstej wymiany amortyzatorów i innych części nie jesteśmy w stanie jednoznacznie wskazać, który zarządca przyczynił się do zniszczenia naszego samochodu.

Agata Gołaszewska-Horak

2007.02.28