Święta minęły. Koniec z leniuchowaniem. Trzeba zapomnieć o miłych chwilach spędzonych z rodziną i zabrać się do roboty.
O czym można pogawędzić w dniu tużpoświątecznym? Chyba tylko o pracy. W naszym domu gościła przyjezdna rodzina, na czele z głównym obywatelem, czyli moim czteromiesięcznym wnuczkiem. Z maluchem nie dało się porozmawiać. Głównie płakał donośnie - widocznie tak podziałała na niego atmosfera Świąt Wielkanocnych. Natomiast z dorosłymi było o czym pogadać. Z jakimś masochistycznym zacięciem mówiliśmy głównie o pracy. Zatem będąc wciąż jeszcze pod wrażeniem przeróżnych opowieści, także dzisiaj skupię się na tytułowym temacie. Z tym, że aby nie zanudzić czytelników, pozwolę sobie napisać o fachowcach nietypowych, pracujących w przedziwnych, mało znanych zawodach. Niektóre z nich pojawiły się współcześnie, z konieczności obsługiwania nowoczesnej technologii, inne dotyczą zajęć niejako historycznych. Niemal już zapomnianych, ale wciąż jeszcze wykonywanych przez miłośników dawnego rzemiosła.
Na początek przypomnę historyczny już dziś zawód, ale wciąż praktykowany, czyli pracę kipera.