... Regina Puszko podpisywała moją pierwszą dokumentację medyczną. Formularze te przechowuję do dziś, stąd wspomnienie o ważnej dla społeczności Szczytna postaci. Nasze spotkanie odbyło się w budynku internatu dla chłopców przy ul. Mickiewicza. Przebiegało w dość przyjaznej atmosferze.
Gdy pani doktor, używając swojego, słynnego powiedzonka: „tego tak” spytała czy mam jakieś dolegliwości, które chcę ukryć, „bo paluszek i główka, to szkolna wymówka”, od razu przyznałam, że miewam częste krwotoki z nosa. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że na jednej wizycie się nie skończy, gdyż była dociekliwa i na ładne oczy nigdy nie stawiała pieczątek zgody uczniom kończącym naukę w szkole średniej. Tymczasem miałam szczęście, popatrzyła na mnie, uśmiechnęła się i z rozmachem przystawiła upragnioną pieczęć, zalecając wizytę u laryngologa. Jak się później okazało wszyscy, których badała pani Regina Puszko na nic się nie uskarżali, stąd decyzja, że musieli wykonać badania. Jako jedyna przyznałam się do swoich kłopotów, czym zyskałam życzliwość i zwolnienie z badań oraz pisemne skierowanie do laryngologa.
Mimo upływu lat tamto pierwsze, ulgowe i życzliwe traktowanie w moich wspomnieniach na zawsze w pamięci zostanie.