Przed tygodniem napisałem kilka słów o nocnym życiu Szczytna. Szczerze mówiąc nie bardzo miałem o czym pisać, bo coś takiego, w pełnym znaczeniu tego słowa, w naszym mieście nie istnieje. Był to zatem rodzaj skargi. Mojej skargi. Człowieka, który spać chodzi dość późno, a że telewizję oglądam raczej wyrywkowo, wolałbym wieczorne godziny spędzić w gronie osób o podobnym usposobieniu. Dziesiątki lat mieszkając w Warszawie takie grono zapewniali mi bywalcy zamkniętych, nocnych klubów. Najpierw studenckiego klubu STODOŁA, później klubu architektów SARP, przy ulicy Foksal, następnie aktorski SPATIF i wreszcie, tuż przed wyprowadzeniem się do Szczytna, klub artystów SCENA. W owych, zamkniętych dla osób postronnych lokalach, bywało tak zwane „swoje grono”. Każdy czuł się u siebie.
Co miałem do powiedzenia o tutejszym nocnym życiu napisałem w poprzednim felietonie i zdawałoby się, że temat należy uznać za wyczerpany. Tymczasem już następnego dnia po ukazaniu się „Kurka” otrzymałem sympatycznie napisany mail z sugestią rozszerzenia tematu. A konkretnie o wymienienie szczycieńskiego „Bistro smaku”. Mailowy list zaciekawił mnie, toteż podczas kolejnego, wieczornego spaceru zajrzałem także do tego lokalu.
A oto moje wrażenia. Przede wszystkim nie jestem fanatycznym wielbicielem fast foodów, co nie oznacza, że mam coś przeciwko takim potrawom. Tyle że pisząc o nocnym życiu miasta miałem na myśli jedynie te lokale, które serwują oprócz jedzenia także alkohol. Jakikolwiek. Choćby piwo. Stąd opis działalności burgerowni „Kawał woła”. Znakomite, wołowe burgery można tam popić właśnie piwem. I to nie jakimś tam piwem, ale napojem wybranym z przyzwoitej oferty regionalnych browarów. Na ulicy Koszykowej w Warszawie jest dość podobny, tylko większy lokal z burgerami (czynny do późnych godzin nocnych), gdzie najważniejszym miejscem jest okrągły stół z galerią piw. Zawsze prezentowane są wyroby mało znanych, regionalnych browarów. Kilkanaście, do dwudziestu propozycji. Politechnika Warszawska jest blisko, toteż lokal ten uwielbiają warszawscy studenci. Ale wracając do „Bistro smaku”. Będąc tam spytałem o ofertę piwną i otrzymałem zaskakującą odpowiedź.